Wiosna puka do okien aż chce się wychodzić z domu, by cieszyć się słońcem, zieleniejącymi się drzewami i rozkwitającą przyrodą. W sobotę chętnie wybrałyśmy się rodzinnie na spacer „Ptasio i poWoli II. Ornito-deweloperka”.
Spacer był częścią projektu pt. „Warszawa stroszy piórka”; nowego cyklu spotkań organizowanych przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Naszym przewodnikiem po ptasiej Warszawie był ornitolog Marcin Siuchno.
Jako pierwsze spotkaliśmy sikorki bogatki, potem niedaleko Muzeum znaleźliśmy gniazdo z którego wystawał zadziorny ogon; okazało się, że to gniazdo sroki, która wysiadywała jajka. Niedaleko latał pan sroka, który zaciekawiony choć zaniepokojony spoglądał na gromadę ludzi z lornetkami, zgromadzonych wokół gniazda.
Dowiedzieliśmy się przy okazji, że jeszcze 10 lat temu sroka, przedstawicielka krukowatych, była rzadkością w mieście a można ja było spotkać jedynie na wsi. Dziś jest odwrotnie. Krukowate zdobyły miasto, bardzo się im spodobało i tu zostały.
Po drodze spotkaliśmy szpaka, który śpiewał jak wilga. Dowiedzieliśmy się, że szpak wspaniale umie naśladować głosy innych ptaków i różne dźwięki. Co czasem powoduje śmieszne nieporozumienia. Usłyszeliśmy też odgłos ptaszka o wdzięcznej nazwie kopciuszek. Były także gołębie grzywacze, wróble, pustułki i wiele innych ptaków. Jeśli Warszawa kojarzy się nam z gołębiami i wróblami to jesteśmy w błędzie. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że pan gołąb, gdy popisuje się przed samiczką, potrafi klaskać skrzydłami. A gołębie, to gatunek, który można spotkać na całym świecie.
Moja Ania powiedziała, że gdyby tacy byli nauczyciele przyrody to wszyscy w klasie mieliby piątki. Dorośli dowiedzieli się wiele ciekawostek, pan ornitolog z pasją opowiadał o ptakach.
Spacery będą odbywały się cyklicznie, my na pewno się na nie jeszcze nie raz wybierzemy. Polecamy!
fot. materiały Autorki
mama Agata i Ania