Wraz z dwójką moich synów (3 i 4 lata) mieliśmy przyjemność zobaczyć w Teatrze Kamienica premierę spektaklu "Domisie w teatrze" w reżyserii pani Katarzyny Taracińskiej.
Domisie znają chyba wszystkie (lub prawie wszystkie) dzieci, które mają w domu telewizor. Niesamowita to atrakcja móc zobaczyć na żywo bohaterów znanych ze "szklanego ekranu". Do tego gdy w postaci wcielają się profesjonalni aktorzy. Każdy Domiś (Amelka, Pysia,Eryk i Strachowyj) ma inną, barwną osobowość, wspaniale oddaną przez wcielającego się w niego artystę.
Pomysłowe Domisie organizują casting do przedstawienia o Czerwonym Kapturku, co nie jest łatwe, nie każdy pasuje do roli Wilka, ale okazuje się, że nie tylko dziewczyna może zagrać babcię. Kiedyś również role kobiece odtwarzali przecież mężczyźni.
Potem przychodzi czas na próby, aż w końcu możemy zobaczyć sam spektakl. Jest to spektakl z zaskakującym finałem, odmiennym od wersji Charles'a Perraulta. Cóż, dotychczas stworzono już niezliczoną ilość wersji bajki o Czerwonym Kapturku.
Przedstawienie, o którym mowa, to taki "metaspektakl (spektakl o spektaklu), który przy okazji bogaty jest w różnorakie treści. Część z nich stanowią przesłania wychowawcze mówiące na przykład, że trzeba myć zęby i jeść witaminki.
Mamy też wyjaśnienie tego jak wygląda przygotowanie do spektaklu (casting, predyspozycje i humory aktorów, praca z aktorami, kostiumy etc.) oraz jak powinna zachowywać się publiczność (przykład z gumą do żucia).
Jest też interakcja: dzieci zostają zaproszone na scenę by udawać las, co też czynią z ochotą.
Wszystkiemu towarzyszy spora dawka humoru, fajne kostiumy, wesoła, radosna i spontaniczna atmosfera, muzyka.
Widać, że aktorom sprawia przyjemność odgrywanie swoich niecodziennych postaci. Nam się bardzo podobało! Miło spędziliśmy czas. Pozdrawiamy i dziękujemy!
Karolina Kochanek
fot. materiał Teatru Kamienica