Dopiero co podreperowałam budżet po Świętach. Nie sposób utrzymać gotówkę w portfelu na takiej imprezie.
Moje dzieci zarzucają mi, że spontanicznie nie kupuję im zabawek, że zawsze jestem przygotowana (pudełko z przekąskami zamiast restauracji) na wypadek ataku głodu na mieście. Dobrą książkę potrafię zakupić bez okazji. Czytam i oglądam, zastanawiam się czy mogę ją zakwalifikować do kategorii "Mama czyta do poduszki", bądź też do tej drugiej: "Czytam sam".
Raport dotyczący czytelnictwa w Polsce po raz kolejny zastanawia mnie pod kątem wiarygodności. Chcemy czytać i czytamy.
Pierwsze tego rodzaju targi odbyły się w Filharmonii na Ołowiance 16-18 marca 2018. Mogłoby się wydawać, że lista wystawców nie była dość długa, ale Drogi Rodzicu, zaskoczyłam się zapełnionymi korytarzami książek.
Nie odeszłam nawet do końca rzędu stoisk, kiedy to wielokrotnie zatrzymywałam się, napotykając diamenty i perełki - tytuły znane plus wiele nowości. Cóż wydaje mi się, że w ciągu najbliższego tygodnia będę zmuszona odświeżyć regał z dziecięcymi książkami. Nie mówię tu o ścieraniu kurzu (o tym pamiętam), ale o pożegnaniu się z kilkoma drogimi nam tytułami z lat przedszkola.
Co można było kupić? Komiksy, audiobooki, albumy, książki dla maluszków, jak i młodzieży. Lokalizacja - piękna. Bardzo podoba mi się ta część Gdańska, jak i sam budynek Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. Kupujących było sporo, ale nie na tyle, żeby zgubić się w tłumie.
Dotychczasowi ulubieni bohaterowie muszą ustąpić miejsca kolejnym - dziewczynom ze szkolnej ławki, psotnej gromadce pierwszoklasistów, wrażliwym przyjaciółkom, które wchodzą w wiek szkolny.
To były ciekawe trzy dni obcowania ze słowem pisanym. Szkoda, że nie udało mi się dotrzeć na wydarzenia skierowane do dorosłych. W tym roku moje dzieciaki rządziły. Wróciły z samodzielnie zrobioną książką (warsztaty PROMKultura), jak i z receptą pełną książek od Ostrego Dyżuru Literackiego (Czas Dzieci).
Następnym razem obiecuję, że pomyślę o sobie. Gdańskie Targi Książki 2019 - nadchodzę!