Spanie to przyjemność. Kiedy wskazuję dzieciom wskazówki zegara i wyciągam z szuflady pachnące piżamki słyszę płacz. Czemu doceniamy sen tak późno? Nieraz chciałabym wieczorową porą zrelaksować się oglądając film, poczytać, lub spotkać się z przyjaciółmi, jednak zmęczenie jest tak wielkie, że mój plan kończy się pochrapywaniem na kanapie.
Odkąd narzekam na brak snu, z zazdrością zaczęłam patrzeć na wyspane twarze młodszych dziewczyn i szczerze tęsknię za byciem panią swojego czasu, która decydowała kiedy chce wstać, lub zasnąć. Wspominam z uśmiechem soboty, kiedy to mogłam leżeć do południa, dni tygodnia, w których zawsze znajdywałam czas na drzemkę.
Podobno powinnyśmy każdego dnia wstawać o tej samej godzinie, a każdej nocy dawkować sobie jednakową ilość snu. Fit bransoletki potrafią nawet obudzić nas w odpowiedniej fazie snu, żeby zniwelować uczucie zmęczenia. Jednak propozycja noszenia tego urządzenia na ręku mnie nie kusi. W związku z pracą czuję się przeładowana ilością godzin, które spędzam na telefonie i komputerze.
Tak też potrafię zasnąć w autobusie, jak i w aucie. Raz nawet przysnęłam podczas rozmowy telefonicznej. Kiedyś pracowałam przy dokumentacji egzaminacyjnej studentów. Była to najbardziej senna praca w moim życiu.
Bezsenność, czy kiedykolwiek na nią cierpiałam? Może kilka razy w życiu. Pamiętam leżenie w łóżku i patrzenie w sufit. Ciężkie powieki błagały o odpoczynek, kiedy to reszta ciała krzyczała: Veto!
Jak wyglądałby mój idealny wyjazd na weekend? Sporo snu, spacery, książka i ponownie spanie.
A Wy Drodzy czytelnicy, czy macie dość czasu na sen? Czy śpicie regularnie? Piszcie w komentarzach. Nadszedł czas na dyskusję:)