Wyciąć kształt słodyczy? Znaleźć różnice między kreską tańczącą a śpiącą? Narysować emocje?
Przecież to czysta abstrakcja! Ale to dzięki takiej formie ekspresji, przy użyciu najprostszych materiałów, każdy staje się artystą.
Tematem głównym warsztatów „O ja! Abstrakcja!”, oprócz tytułowej przedstawicielki sztuki współczesnej, był karnawał. A jak karnawał to maski. A jakie maski mogą powstać podczas takich warsztatów? Rzecz jasna, abstrakcyjne! Z wykorzystaniem papierowych toreb, mazaków, kolorowych kartek i kleju – wydawać by się mogło „cóż prostszego”. Jednak w abstrakcji najtrudniejsze jest odblokowanie myślenia. Dorośli potrzebują trochę czasu na gimnastykę umysłową i wyjście poza ramki, bariery, czasem chińskie mury, ustawione w psychice i odremontowywane latami.
Dzieci jeszcze nie mają aż takich ograniczeń i chwała twórcom warsztatów, że dbają o wietrzenie w młodych głowach, otwierając ich umysły na oścież.
Zajęcia prowadziła Agata Królak – graficzka, gdańszczanka, absolwentka i doktorantka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, a ponadto osoba z doskonałym podejściem do dzieci. Zdawała sobie sprawę, że ruchliwość uczestników jest rodzajem sztuki awangardowej, nie dającej się na długo
przyszpilić do krzesła prezentacją o obrazach. Część z nich była owszem wyświetlana, ale służyła jako podkład ku lepszemu zrozumieniu tematu.
Zadawanie przez graficzkę pytań dawało dzieciom możliwość aktywnego uczestniczenia, włącznie z uruchomieniem myślenia, a przy tym żadna odpowiedź nie była „głupia”. Każdy pomysł (nawet najbardziej abstrakcyjny) spotykał się z akceptacją. W tym także zejście z wytyczonej ścieżki przewodniej, np. z papierowej torby 3D na kartkę 2D, czy odejście od koncepcji karnawałowej, celem powrotu do wcześniej utworzonego pejzażu z tęczą (przecież bezczelnie białe kartki długo nie poleżą w pobliżu tylu kolorowych mazaków). Z resztą Pani Agata zapewne wiedziała, że nie musi żadnego dziecka poprawiać, czy strofować – w końcu od czego są rodzice...
Pod tym samym tytułem co wydarzenie, kryje się również wydawnictwo, skierowane do dzieci powyżej 5. roku życia. W jego skład wchodzi zestaw kart z zabawami, ćwiczeniami i rozmyślaniami. Ma na celu wspierać twórczą aktywność dziecka bez ograniczeń wizualnych, ale też wszystkich innych. Przecież wykorzystywanie abstrakcji w myśleniu, przekładane jest nie tylko na obraz, ale też dźwięk, ruch, emocje.
Taki kolorowy zestaw + para oczu (do naklejenia) trafiła do każdego młodego uczestnika na zakończenie warsztatów. A rodzic skwapliwie skorzysta. Tym razem warsztaty „O ja! Abstrakcja!” były przeznaczone dla dzieci w wieku przedszkolnym, ale odbywały się już wersji dla dzieci szkolnych. Z resztą nie tylko w gdańskim Instytucie Kultury Miejskiej, bo Agata Królak prowadziła je też we Wrocławiu, czy Krakowie. Wykorzystując tam również inne swoje wydawnictwa, jak „Ciasta, ciastka i takie tam”, „Robimisie”, „Różnimisie”.
IKM często serwuje tego typu zajęcia dla młodszych i starszych. Niekiedy za darmo lub za niewielką opłatą. 13zł to mała kwota od dziecka z opiekunem, który – nie ukrywajmy – też często w praktyce zażywa tych atrakcji (włącznie z darmową kawą). My z Jadzią wracamy do Instytutu już w pierwszą niedzielę lutego, kiedy znów będziemy „Ciągnąć książki za języki”, tym razem popijając ukraińskim barszczem. Brzmi abstrakcyjnie?