7 lutego, w piękne, niedzielne południe wybrałam się ze swoimi córkami (7- letnią Zosią i 5- letnią Leną) do Centrum Kultury w Gdyni na przedstawienie „Pchła Szachrajka w Gdyni”.
To właśnie ta bajka, była moją ulubioną historią w odległych czasach dzieciństwa. Pamiętam jak mój tata wyjmował rzutnik, wieszał białe prześcieradło przy kominku i wyświetlał Pchłę Szachrajkę. Jako mała dziewczynka mogłam oglądać tę bajkę bez końca.
Przez trzydzieści lat czasy się trochę zmieniły, ale bajka jak bawiła mnie tyle lat temu tak i tym razem wywołała u mnie gromki śmiech.
Niesamowite było to, że aktorzy angażowali widownię do udziału w przedstawieniu.
Prowadzony był dialog z widownią i zarówno dzieci jak i ich rodzice przez chwilę mogli znaleźć się na scenie. Moja córka po przedstawieniu podbiegła do mnie i podekscytowana zapytała: „Mamo, mamo widziałaś mnie? Byłam na scenie!”.
Tyle emocji i radości. Gdy trwająca ponad godzinę sztuka dobiegła końca, minęło jeszcze może ze dwadzieścia minut zanim dzieci pożegnały się z aktorami i zeszły ze sceny. Nie widziałam, żeby ktoś się nudził. Niczym nieskrępowany śmiech dorosłych, spontaniczne wypowiedzi dzieci, okrzyki radości to wszystko trwało do ostatniej minuty spektaklu.
Jeszcze po przedstawieniu na korytarzu i w szatni było słychać podekscytowane, radosne dzieci.
Polecam ten spektakl ja – mama Marta i moje córki – Zosia i Lenka.