Światowa Organizacja Zdrowia wskazuje, że przemoc rówieśnicza jest jednym z najbardziej zagrażających zdrowiu psychicznemu dzieci zjawiskiem. W Polsce przynajmniej 35 proc. dzieci doświadcza przemocy ze strony rówieśników. Problem nie jest więc marginalny. Ofiarom przemocy zwykle towarzyszą trzy myśli: „to się nigdy nie skończy”, „to jest moja wina”, „nie mam na to żadnego wpływu”.
Przemoc rówieśnicza w szkole to permanentne działania, polegające na dręczeniu, przemocy słownej, fizycznej czy relacyjnej, które mają na celu poniżenie, wyśmianie, upokorzenie, zniszczenie ofiary. Prekursor badań nad przemocą rówieśniczą, szwedzki naukowiec Dan Olweus, wprowadził precyzyjną definicję dręczenia wśród uczniów. Wskazał także na granicę, kiedy można mówić o ofierze przemocy. Jego zdaniem ofiarami przemocy były te dzieci, które w jego badaniu kwestionariuszowym na pytanie o częstotliwość doświadczania przemocy wybierały jedną z trzech odpowiedzi: czasami, raz w tygodniu lub częściej, kilka razy dziennie. Już wybór opcji „czasami”, sugerujący, że przemoc miała charakter powtarzalny, ma świadczyć o tym, że dziecko jest ofiarą przemocy w szkole.
Dane UNICEF mówią o tym, że najbardziej narażone na przemoc rówieśniczą są dzieci w wieku 13-15 lat. Okazuje się, że w tej grupie wiekowej przemocy doświadczyła prawie połowa badanych na całym świecie, a 1/3 padła ofiarą prześladowania.
Badacze wskazują również na dwa rodzaje ofiar. Są to tzw. ofiary pasywne i ofiary prowokujące. Ten pierwszy typ odznacza się takimi cechami jak: nieśmiałość, wrażliwość, niepewność i ostrożność w kontaktach z innymi ludźmi, niska samoocena, trudności w obronieniu się w sytuacji ataku, lęk, trudności w budowaniu relacji z innymi dziećmi.
Drugim typem jest „ofiara prowokująca”. To niezbyt zręczna nazwa, sugerująca, że dziecko niejako „prowokuje” sprawcę do agresji, a ma to czynić poprzez bycie nadaktywnym, niespokojnym i wywołującym atmosferę irytacji i napięcia. Takie dzieci mają problemy z koncentracją, niekiedy przeszkadzają na lekcjach, mają zmienne humory. Ofiarą „prowokującą” może być dziecko niezdarne, które ma problemy z koordynacją ruchową, a także dziecko mało lubiane przez rówieśników czy dorosłych, np. nauczycieli. Tzw. ofiary prowokujące często są przez wielu uczniów, a nawet nauczycieli, postrzegane w negatywny sposób, co daje przestrzeń sprawcom do tego, by je bezkarnie krzywdzić i dręczyć.
Wśród czynników, które zwiększają szanse na to, że konkretne dziecko stanie się ofiarą przemocy znajduje się także trudna sytuacja finansowa rodziców. Niemal co 5. dziecko z biednej rodziny jest ofiarą przemocy w szkole.
W grupie ryzyka znajdują się także dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi oraz dzieci rodziców nadopiekuńczych, jak również tych, którzy nie poświęcają wiele uwagi pociechom. Ofiarami przemocy stają się też osoby wyróżniające się wyglądem, np. poprzez otyłość, brak przestrzegania zasad higieny, niemodne ubranie, kolor włosów – to wszystko może stać się impulsem do ataku sprawcy.
Aby lepiej przedstawić portret ofiar przemocy, warto posłużyć się wypowiedziami dzieci, które wzięły udział w badaniu przeprowadzonych przez Magdalenę Leżuchę pt. „Bullying – przemoc rówieśnicza”. Oto cytaty z publikacji, wypowiedzi świadków i ofiar przemocy szkolnej:
Mieszkam na wsi. Codziennie rodzice wożą mnie do szkoły, a wracam sama autobusem. Mamy duże gospodarstwo, na którym pracują rodzice. Koledzy z klasy na każdym kroku pokazują mi, że jestem od nich gorsza. Potrafią zaczepić mnie mówiąc: co tam na wsi wieśniaro?, wydoiłaś już krowy? Jest mi strasznie przykro, nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam. Nauczyciele zwracają kolegom uwagę, ale to nic nie daje (Justyna, klasa 7 szkoła podstawowa)”
Pamiętam, jak blokowali mi wejście do toalety, klasy, zamykali w ubikacji, chowali moje rzeczy osobiste, rozpuszczali plotki, że jestem lesbijką, albo kpili, że zakochałam się w jakimś chłopaku, a najgorsze były komentarze na Facebooku i obraźliwe SMS-y (Ania, 2 klasa szkoła średnia).
Jestem osobą, która cierpi na dysortografię, robię straszne błędy ortograficzne. Zostałam zdiagnozowana w Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej. Odpowiedni dokument otrzymała również szkoła. Wywoływanie do tablicy i polecenie nauczyciela, abym coś napisała było dla mnie trudnym przeżyciem. Koledzy bardziej niż koleżanki wyśmiewali się ze mnie. Padały bolesne określenia: tuman, matoł itp. (Kasia, 2 klasa szkoła średnia).
Moja przyjaciółka w szkole podstawowej nie wymawiała litery „r” – rarowała, w tej chwili mówi pięknie. Wada wymowy spowodowana była złym zgryzem. Przeszła operacje szczęki i w tej chwili ma piękną wymowę. Ale w szkole podstawowej zarówno koleżanki i koledzy wyśmiewali się z niej i jej dokuczali (Dominika, 1 klasa szkoły średniej).
Jestem osobą puszystą, zawsze byłam, stosowałam kilka razy diety, ale nie przynosiło to skutku. Czuję się przez to gorsza od innych koleżanek, które są szczupłe. Spotkania ze znajomymi bardzo mnie stresują, ponieważ zwłaszcza koledzy stosują niewybredne komentarze np. w sytuacji, gdy spożywamy posiłek padają następujące komentarze: ty masz chyba już dosyć, uważaj bo pękniesz. Strasznie mnie to boli, nie chce mi się żyć...(Karolina, 1 klasa szkoła średnia).
W naszej klasie jest kolega, który jest biedny. Świadczy o tym jego ubiór, plecak i generalnie wygląd nieco zaniedbany. Koledzy z klasy naśmiewają się z nie-go, że śmierdzi (faktycznie czuć od niego zapach stęchlizny lub pleśni). Jest mi go szkoda (Ala, 8 klasa szkoła podstawowa)
Do naszej klasy uczęszcza koleżanka, której rodzice bardzo dobrze zarabiają. Ubiera się w same najmodniejsze ciuchy. Pewnego razu dziewczyny złapały ją w szatni, wyrzuciły wszystkie rzeczy z plecaka i sprawdzały, jakie mają metki. Koleżanka płakała. To było głupie i niepotrzebne (Kasia, 7 klasa szkoła podstawowa).
(źródło: https://czasopisma.pwste.edu.pl/index.php/eto/article/view/16/9)
W kontekście przemocy rówieśniczej możemy wskazać na jej różne typy: przemoc fizyczną, psychiczną i relacyjną. Do aktów przemocy dochodzi nie tylko w szkole czy poza nią. Pandemia pokazała, że przemoc przekracza granice i może do niej dojść nawet, gdy sprawca i ofiara nie mają bezpośredniego kontaktu. Aby dręczyć, wystarczy telefon czy Internet.
Najbardziej bolesnym, a jednocześnie najtrudniejszym do wyłapania rodzajem dręczenia, jest prześladowanie relacyjne. Tego typu przemoc zmierza do wykluczenia jednej osoby z grupy. Sprawcy starają się odciąć ofiarę od możliwości budowania relacji z innymi dziećmi np. poprzez niszczenie jej reputacji. Taka forma przemocy najczęściej dotyczy starszych dzieci, zwykle uczniów szkoły średniej. Działaniami, które podejmują sprawcy jest np. systematyczne obmawianie jednej osoby, celem jej wykluczenia ze środowiska. Taki rodzaj przemocy jest bardzo subtelny i trudny do wyłapania.
Należy jednak rozróżnić tu inną sytuację, np. kłótnię dwóch koleżanek, które wzajemnie się obgadują, a następnie godzą. Tu mamy do czynienia z konfliktem, ale relacja jest równorzędna, a doświadczenie przemocy przez obie dziewczynki jest krótkotrwałe. Nie powinniśmy jednak dawać przyzwolenia na obmawianie innych dzieci, ponieważ może to być początek do nakręcenia spirali nienawiści.
W przypadku prześladowania relacyjnego działania są permanentne. Dzieci stają się wrogo nastawione do jednej osoby i ją odrzucają. Nie pozostaje to bez znaczenia dla psychiki dziecka odrzuconego. Jak wskazują badania przeprowadzone przez dr Małgorzatę Wójcik, która przez 11 lat zajmowała się problematyką przemocy wśród dzieci, ofiary czuły się jakby ktoś wokół nich rozłożył drut kolczasty. Ofiarom prześladowania relacyjnego towarzyszyły trzy myśli: „to się nigdy nie skończy”, „to jest moja wina”, „nie mam na to żadnego wpływu”.
Nawet, gdy ktoś chciał nawiązać z nimi relację, dzieci będące ofiarami przemocy relacyjnej, szybko wycofywały się z takiego kontaktu. Tym samym nie było tu możliwości o przyjaźni z inną osobą. Psychologowie wskazują, że ofiary przemocy nie mają przyjaciół.
Niestety, nierzadko to nauczyciel może nieświadomie doprowadzić do ostracyzmu konkretnego dziecka, wypowiadając się niepochlebnie na jego temat w obecności innych uczniów. Słowa: „klasa miałaby świetną średnią ze sprawdzianu, gdyby nie słaba ocena Michałka” są tu impulsem, który może doprowadzić do aktów przemocy, do usprawiedliwienia sprawcy.
Kiedyś przemoc rówieśnicza kończyła się po wyjściu ze szkoły. Dziś – ze względu na powszechny dostęp do telefonów i Internetu – problem dotyka także dzieci w warunkach domowych. Cyberstalking, a więc dręczenie z wykorzystaniem mediów, jest już powszechnym zjawiskiem.
Problem nasilił się szczególnie w czasie izolacji domowej w okresie pandemii. Sprawcy nie mieli możliwości dręczenia ofiary bezpośrednio, więc korzystali w tym celu z nowych technologii. Co więcej, czuli się bezkarni, o czym świadczą wnioski opublikowane w pracy Zbigniewa Kozańskiego, stworzonej w związku z konferencją „Razem przeciwko wykluczeniu dzieci i młodzieży w (po)pandemicznych realiach”. Internet zapewniał anonimowość sprawcom. Ofiary natomiast czuły się jeszcze bardziej opuszczone, a niekiedy akty cyberprzemocy były nawet bagatelizowane przez nauczycieli czy rodziców.
Do popularnych form przemocy w Internecie należą: nagrywanie innych osób podczas e-lekcji i ośmieszanie ich w sieci poprzez upokarzające filmiki, włamywanie się na konta e-mail innych osób albo na konta w mediach społecznościowych, dodawanie zdjęć i danych personalnych innego ucznia na różnych portalach, np. randkowych, przerabianie i publikowanie ośmieszających zdjęć czy filmików, wulgarne i złośliwe komentowanie zdjęć i wpisów, wysyłanie obraźliwych wiadomości.
Badania przeprowadzone przez SOS Wioski Dziecięce na przełomie grudnia 2020 i stycznia 2021 pokazują, że niemal co 4. uczeń w czasie edukacji zdalnej był poniżany i ośmieszany przez inne dzieci, 17 proc. było straszonych, a 15 proc. doświadczyło podszywania się pod nich i wysyłania ośmieszających materiałów na ich temat.
Konsekwencje krótkoterminowe dręczenia przez rówieśników to gorsze stopnie i trudniejszy sposób przyswajania wiedzy. W sytuacji dręczenia dziecko swoje zdolności poznawcze wykorzystuje do tego, by przetrwać. U ofiary pojawia się niechęć związana z uczestnictwem w lekcjach zarówno w formie online, jak i offline, w związku z tym dziecko może zacząć wagarować, byleby tylko uniknąć spotkania sprawcy. Nie można także zapomnieć o obniżonym poczuciu własnej wartości, a także pojawieniu się depresji, lęków czy myśli samobójczych. Badania amerykańskie z 2009 r. przeprowadzone przez Center for Disease Control and Prevention wskazują, że ofiary przemocy rówieśniczej trzykrotnie częściej podejmują próby samobójcze niż ich koledzy wolni od permanentnej przemocy. Z kolei badania norweskie z 2012 roku zespołu takich badaczy jak: Thormond Idsoe oraz Atle Dyregrov, mówią o tym, że co 3. ofiara przemocy rówieśniczej doświadcza stresu pourazowego.
Przemoc odbija się również na dorosłym życiu. Wielu dorosłych prześladowanych w dzieciństwie ma problemy z nawiązywaniem prawidłowych relacji. Wszędzie mogą czuć się odrzuceni mimo że obiektywnie nie doświadczają przemocy. Nauczeni „bycia ofiarą” mogą wchodzić w związki z osobami, które będą ich poniżać. Co ciekawe, ofiary przemocy rówieśniczej w dzieciństwie, nierzadko nie chcą mieć dzieci w obawie, że i ich potomstwo będzie musiało przechodzić przez to samo, co one. Ten ostatni wniosek wypływa m.in. z badań dr Małgorzaty Wójcik, która przez 11 lat zajmowała się kwestią przemocy wśród dzieci.
Okazuje się, że z jednej strony 90 proc. uczniów uważa przemoc za coś złego. Równocześnie tylko 17 proc. osób reaguje w sytuacjach dopuszczania się przemocy, stawiając w obronie ofiary.
Dlaczego? Osoby nie zgłaszające przemocy wobec rówieśnika najczęściej boją się agresora. Racjonalizują sobie zachowanie sprawcy tłumacząc to tym, że „ofiara jest sama sobie winna”. Niektórzy świadkowie przemocy boją się posądzenia o to, że są „donosicielami”, co w ich mniemaniu może być odbierane jako coś gorszego niż przemoc. Dzieci nie ufają dorosłym – boją się, że ich interwencja doprowadzi jedynie do pogorszenia sytuacji.
Jak rozpoznać, że z dzieckiem dzieje się coś złego? W przypadku przemocy fizycznej można zauważyć u niego siniaki lub nagłą zmianę stylu ubierania – ślady przemocy ukrywają pod długimi ubraniami. Ich podręczniki są zniszczone. Dziecko boi się chodzić do szkoły, ma coraz gorsze stopnie, niekiedy zaczyna wagarować lub symulować chorobę, by nie musieć iść do szkoły. Miewa lęki nocne i płacze przez sen. Z oporem wychodzi z domu. Ze szkoły wraca dłuższą trasą. Nigdy lub prawie nigdy dziecko nie jest odwiedzane lub zapraszane przez kolegów. Nie ma z praktycznie żadnym rówieśnikiem zbudowanej relacji.
Żadne dziecko nie zasługuje na przemoc. Niestety, wciąż trudno o skuteczne formy reagowania. Jak dzieci zwracają się o pomoc? Dla maluchów do około 10. roku życia bardzo istotne jest, by osoba, której komunikują problem była przez nich lubiana. Z kolei dla nastolatków nie ma to już takiego znaczenia. O wiele więcej wsparcia emocjonalnego oczekują dziewczynki niż chłopcy.
W sytuacji cyberprzemocy 34,7 proc. nie mówi o problemie nikomu. 24,4 proc. badanych wskazuje koleżanki i kolegów jako powierników, a tylko 12,2 proc. dzieci dzieli się swoimi doświadczeniami z rodzicami. Do nauczycieli zwraca się jedynie 1,3 proc. uczniów.
Dorośli nie są bezpieczną przystanią dla dzieci, które wolą radzić sobie same w trudnych sytuacjach. Ważne jest więc odpowiednie edukowanie najmłodszych, by wiedzieli, co mogą zrobić, gdy znajdą się w trudnym położeniu.
Jeżeli dziecko doświadcza permanentnej przemocy ze strony rówieśników, konieczna będzie interwencja rodzica. Problem nie rozwiąże się z dnia na dzień. Najpierw można porozmawiać z rodzicami dziecka, które stosuje agresję. Gdy to nic nie da, wówczas trzeba zaangażować szkołę – nauczycieli czy dyrektora. Ujawnienie przemocy w szkole należy do obowiązków nauczyciela wskazanych w ustawie o systemie oświaty w art. 39 oraz w ustawie Karta Nauczyciela w art. 7. Mowa tam o tym, że dyrekcja jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo uczniów oraz ich harmonijny rozwój psychofizyczny. Jeżeli dyrekcja czy grono pedagogiczne nie wywiążą się ze swoich obowiązków, należy zwrócić się do rejonowego oddziału Kuratorium Oświaty. Sprawę można także zgłosić na policję.
Jednak najważniejszym zadaniem jest stała edukacja i podnoszenie świadomości społecznej, by uczyć tolerancji dla odmienności oraz wskazywać inne sposoby rozwiązywania problemów. Bez względu na to, jaki jest status sprawcy, czy to dobry uczeń z najwyższymi wynikami w szkole czy dziecko, które ma kuratora, należy piętnować w jednakowym stopniu każdy akt przemocy, nie pozostawiając nikomu taryfy ulgowej. Przemoc zawsze jest zła, niezależnie, kto po nią sięga – osoba, której rodzice sponsorują wydarzenia w szkole, przeciętny uczeń czy dziecko z rodziny dysfunkcyjnej, które wciąż niestety najłatwiej ukarać nauczycielom.
ZOBACZ TEŻ: