Mimo że Roszpunka całe życie spędziła zamknięta w wysokiej wieży, nie jest bezbronną damą. Ta bystra nastolatka, obdarzona długimi na dwadzieścia metrów, złotymi włosami, spędza dni na czytaniu, malowaniu i rozmyślaniach. Jest bardzo ciekawa tego, co dzieje się poza murami jej schronienia i czuje, że jej przeznaczeniem jest to sprawdzić. Zawsze była posłuszna wobec mamy, Gertrudy, i zgodnie z jej wolą ukrywała się przed światem, trzymając w tajemnicy swoje magiczne włosy, jednak 18. urodziny dziewczyny pobudziły jej apetyt na przygodę.
Obecnie Roszpunka przeżywa wspomnianą przygodę w towarzystwie uroczego złodziejaszka imieniem Flynn Rajtar. Niewykluczone, że szalone wyczyny Roszpunki rozplączą kilka tajemnic, co zapewne nie spotka się z aprobatą Gertrudy.
P: Jak dogadujesz się z mamą? Czy panuje między wami taka typowa relacja matka-córka? Raz lepiej, raz gorzej? Często macie pod górkę?
O: Raz pod górkę, a raz w dół. A to dzięki moim włosom. Spuszczam je z wieży i mama wjeżdża po nich, gdy mnie odwiedza. Nietypowe, prawda? Mama Gertruda kocha mnie nad życie, wciąż mi to powtarza. Bardzo wiele robi, by mnie ochronić… lecz czasami chciałabym, żeby sobie odpuściła.
P: Twoje pierwsze spotkanie z Flynnem Rajtarem nie było idealne. Co sobie wtedy pomyślałaś?
O: Szczerze? Zaczęłam się rozglądać po wieży w poszukiwaniu czegoś, czym mogłabym go porządnie zdzielić. Na początku byłam w szoku. Facet w naszej wieży! Trochę się bałam… FACET w naszej wieży. Ale gdy już go znokautowałam i wepchnęłam do szafy, poczułam się… silna.
Jeśli chodzi o obezwładnianie intruzów, polecam patelnię. Bardzo skuteczna broń.
P: Jakie masz hobby?
O: Hmmm… hobby. Wiodę dość spokojne życie, zamknięta w tych murach. Czy sprzątanie można nazwać hobby? [UŚMIECH]. Lubię czytać i grać na gitarze, a także robić na drutach. Trochę gotuję, piekę i tańczę. Lubię puzzle, garncarstwo i formowanie świeczek. A także malowanie. Uwielbiam malować. Ściany wieży są pokryte obrazami przedstawiającymi moje marzenia i fantazje. Uwielbiam też fantazjować. Siadam przy oknie z Pascalem, moim kameleonem i powiernikiem, i marzę o tym, aby kiedyś zobaczyć latające światła.
P: O co chodzi z tymi światłami? Co jest w nich wyjątkowego?
O: Właśnie tego chciałabym się dowiedzieć! Każdego roku w moje urodziny, MOJE urodziny, widzę setki latających świateł. Czekam na nie. To tak, jakby każde symbolizowało życie… lub miłość… lub nadzieję. Tak, na pewno chodzi o nadzieję.
Z oddali wydają się takie piękne – zapierają dech w piersiach. Czy potrafisz sobie wyobrazić, jakby to było zobaczyć je z bliska? [WESTCHNIENIE]. Ja potrafię.
P: Dlaczego dziewczyna taka jak ty, wybrała na przewodnika akurat Flynna Rajtara?
O: To światowy facet, prawda? Oczywiście w porównaniu ze mną to wszyscy są obeznani w świecie. Gdy go poznałam, wiedziałam, że się nadaje bo był… no cóż, po prostu był. Nie miałam wielkiego wyboru. Głównym wymaganiem było doświadczenie w życiu poza wieżą, zatem nie miał problemów z zakwalifikowaniem się.
Zresztą uważam, że on tylko pozuje na awanturniczego bandytę.
P: Dwadzieścia metrów magicznych włosów to błogosławieństwo czy przekleństwo?
O: Jedno i drugie.
To jest naprawdę DUŻA ilość włosów. Rozczesywanie ich to męczarnia, a codzienne wciąganie matki do wieży też nie jest łatwe. Jednak najgorsze jest to, że muszę się ukrywać. Mama twierdzi, że wiele osób chciałoby dorwać się do moich magicznych włosów. Czasami czuję się tu bardzo samotna.
Jednak w sumie uważam, że moje włosy są błogosławieństwem. Mama wciąż mi powtarza, że dzięki nim jestem wyjątkowa. Poza tym naprawdę się przydają – mogę zwisać z krokwi gdy maluję, a jeśli do mojej wieży włamie się bandyta, dwadzieścia metrów magicznych włosów idealnie nadaje się do tego, by go związać i pomyśleć, co dalej.
Ile dziewczyn może się pochwalić czymś takim?
Komentarze
roszpunka mówi wspaniale jest cudowną ale grożną księżniczką jestem pewna ze da radę poradzić sobie z flynem rajtarem miejąc taką odwagę pokona wszystkich 2 słowami superowska dziewczyna
dodany: 2011-04-05 12:13:11, przez: Klaudia