Tytuł oryginalny: U
Reżyseria: Grégoire Solotareff, Serge Elissalde
Produkcja: Francja, 2006
Akcja „U” rozgrywa się w wielkim zamku nad morzem, gdzie w smutku i towarzystwie dwóch złośliwych szczurów żyje księżniczka Mona. Widoku jej łez i przygnębienia znieść nie może dziewczynka o imieniu U, wyróżniająca się tym, że jej głowę zdobi róg jednorożca. U zaprzyjaźnia się z Moną i staje się jej największą powiernicą. Mijają lata. Księżniczka z dziecka przemienia się w smukłą i bezczelną nastolatkę. Wtedy w zamku pojawia się beztroska banda muzykantów-włóczykijów. Rozbudzą oni uśpione serce Mony i zagrożą przyjaźni z dzieciństwa...
Inteligentny, pełen fantazji i poezji film Grégoire’a Solotareffa (jednego z największych francuskich mistrzów literatury dziecięcej) i Serge’a Elissalde’a opowiada widzom, także dorosłym, o przejściu z dzieciństwa w wiek dojrzewania i o narodzinach pierwszego uczucia. Z delikatnością i odpowiednią dozą powagi, mówi w prosty i zrozumiały sposób o problemach dorastania.
"U" prezentowane było Międzynarodowych Festiwalach Filmowych w Toronto, Rzymie, czy Berlinie.
Lubimy to, co znamy
Dlatego możemy mieć problem z „U”. Stylistyka tej animacji jest daleka od wszystkiego co znamy. Bohaterowie tej historii różnią się zarówno od wielkookich bohaterów Disneya, skośnookich bohaterów japońskiej mangi czy nawet kanciastych kreskówek z Zig Zapa i pokrewnych kanałów. Wg informacji na płycie film jest dla dzieci powyżej 7 lat.
„Akcja „U” rozgrywa się w wielkim zamku nad morzem, gdzie w towarzystwie dwóch szczurów żyje smutna księżniczka Mona. Mona przyjaźni się z U – dziewczynką, której głowę zdobi róg jednorożca. Po jakimś czasie w zamku pojawia się beztroska grupa muzykantów-włóczykijów.” – znów wspieram się informacją z okładki, bo mówiąc szczerze miałam ogromny problem, aby streścić tę historię. Obejrzeliśmy (wraz z 11 i 9-latkiem) ten film do końca, aby przekonać się czy w akcja końcu się jakoś rozwinie, i czy będzie jakaś puenta.
Nie było.
Albo – nie do końca zrozumieliśmy.
Jednocześnie - nie mogę powiedzieć, żeby nam się nie podobało.
Polecam tym osobom, które czasem w restauracji zamawiają jakieś egzotyczne danie. Z ciekawości. Przeżuwają potem potrawę o dziwnej konsystencji i intrygującym smaku, zastanawiając się czy to jest właściwie dobre czy raczej niejadalne?
Osobiście wolę schabowe niż ośmiornicę. I lubię tradycyjną animację Disneya. Ale właśnie dlatego doceniam takie inne artystyczne przedsięwzięcia. Zatrzymują nas w biegu, wytrącają z ustalonego rytmu, wyciągają z telewizyjnej pulpy. I zmuszają do refleksji.
Historia U – dziwnej istoty i jej jeszcze dziwniejszych przyjaciół, może być do tego doskonałym pretekstem.
Agnieszka Ratajczak
Komentarze
Książka...Może być!
dodany: 2011-06-01 15:12:07, przez: Justynka