“Najlepsi przyjaciel” to książka, którą czytałam ze łzami wzruszenia, opowiada bowiem o czymś niezwykle ważnym - o przyjaźni między człowiekiem, a psem. Wszystko zaczęło się od momentu wybrania zwierzęcia z całego miotu. Co o tym zadecydowało? Przypadek? Jakaś zewnętrzna siła zwana przeznaczeniem? Bez względu na to, którą odpowiedź wybierzecie, mam poczucie, że Irmo był po prostu pisany właścicielce. Najmniejszy ze wszystkich szczeniaków, trochę gapa, a jednak stał się kimś niezwykle ważnym w życiu swojej Pani. Bardzo podoba mi się w tej książce zabieg, w którym całą historię czytamy z perspektywy psa. Autorka oddając głos zwierzęciu wprowadza nas w sposób widzenia w jaki zwierzę może postrzegać świat. Obserwujemy więc zarówno psie spacery, niespodziewane ucieczki, zniszczone poduszki jak i niesamowicie bliską, codzienną relację. Pani i jej pies są razem we wszystkim, na dobre i na złe. W słońcu i deszczu. Podczas lata i w zimie. Śledząc tę bliskość nie trudno wzruszyć się na końcu, kiedy nadchodzi moment rozstania - Irmo stając się coraz słabszy, coraz częściej wymaga pomocy. Pani towarzyszy mu do końca uspokajając swojego przyjaciela, że tam po drugiej stronie, czeka na niego coś pięknego: miejsce, w którym będzie szczęśliwy. Bardzo podoba mi się pokazanie całego kalejdoskopu wyzwań i wymagań, które wiążą się z posiadaniem psa. Pies jest przyjacielem, ale też stworzeniem, które potrzebuje opieki. Polecam tę książkę do wspólnego czytania i rozmów, zwłaszcza dla tych, którzy zastanawiają się nad posiadaniem psa.