Wyobraźcie sobie nawiedzony dom, którego „bezcieleśni lokatorzy” nie chce u siebie żadnych żywych przybłęd. Trochę dzwonienia łańcuchami i pojękiwania, powinno zapewnić mieszkańcom wieczny spokój. Czasem niestety nie wszystko idzie tak, jak sobie to zaplanowaliśmy.
A już najgorzej, kiedy żywi, są tak zakręceni wirtualnym światem, że nie są w stanie dostrzec, tego co pozaziemskie. Jak czuje się duch, który straszy z pełnym zaangażowaniem, a jest traktowany jak kolejny poziom w grze? No okropnie!
Nie wiem jak inne części serii z dreszczykiem, ale „Przepraszam czy tu straszy?” jest mocno śmieszne i bardzo mało straszne. Zjawy, obcięte głowy, pająki, wszystko to serwowane jest z mocnym przymrużeniem oka. Podobnie ilustracje jak ilustracje Kasi Kołodziej wywołują rozczulenie (dużo kotków) i uśmiechu, ale nie przerażają ani trochę.
Wydawnictwo wskazuje wiek czytelników na 12+, u nas podobało się dwunastolatce, ale chyba nawet bardziej dziewięciolatce. Perypetie bohaterów przedstawione są z uśmiechem (a nawet chichotem), ale również z sympatią. A do tego okazuje się, że duchy i ludzi całkiem dużo łączy.
Agnieszka Zasadzka