Warszawa

Recenzja książki:

O, Choroba

O, Choroba

Boguś Janiszewski
Max Skorwider (Ilustr.)
od 10 do 14 lat

Prosto, mocno i... z humorem - czyli czy komiks o nowotworze może być dla wszystkich

Tytułowe pytanie może brzmieć nieco kontrowersyjnie, ale absolutnie nie to było moją intencją. Moje rozmyślania pojawiły się po lekturze najnowszego komiksu od Wydawnictwa Agora dla dzieci – „O, Choroba”, który traktuje o dziewczynce chorej na białaczkę.

 

I tu zapewne wiele osób postanowiłoby po ten tytuł nie sięgać, uważając, że nie jest to lektura dla nich, a tym bardziej dla ich dzieci. Nic bardziej mylnego. Komiks ten jest niemal dla wszystkich, a zdecydowanie każdy powinien go przeczytać. Dlaczego? Poniżej kilka argumentów:

 

Kontrowersyjny humor

 

Przeglądając kilka informacji o komiksie natknęłam się na opinie, że humor w nim zawarty jest nie na miejscu. Nabijanie się z nowotworu nie jest czymś z czym czujemy się dobrze i nie powinniśmy tego robić. Ale – czy na pewno? Oczywistym jest, że nabijanie się z osoby chorej jest rzeczą iście niestosowną i nikomu nawet takie myśli nie przechodzą przez głowę. Co jednak z samą chorobą? Czy wykreowanie jej jako nieco nieudolnej, trochę paskudnej towarzyszki życia nie jest personifikacją, dzięki której łatwiej zmierzyć się z niewidzialnym dotąd wrogiem? A co, jak ta personifikacja dodatkowo czasem zażartuje lub - o zgrozo - zażartuje sama chora bohaterka? Otóż – Nic. Czasem humor jest sposobem na poradzenie sobie z trudnymi sytuacjami – zwłaszcza kiedy żartuje sam zainteresowany… Nie bagatelizuje przecież tym swojego stanu, ale stara się z nim oswoić – oswoić swoją chorobę. Jasne, czasem osoby trzecie wprowadzi to w konsternację, nie będą wiedzieli co odpowiedzieć. Czasem wystarczy przemilczeć, a z pewnością od tego żartu świat się nie zawali. Nie zapominajmy też, że bohaterami tej opowieści są dzieci. Chcą się bawić i w miarę możliwości przeżyć swoje dzieciństwo tak beztrosko, jak pozwoli ich stan. To normalne, że czasem potrzebują po prostu poczuć się dobrze i się powygłupiać.

 

Wracając jednak do pytania czy jest to opowieść dla każdego, czy aby może tylko dla rodziców i dzieci dotkniętych poważną chorobą. Będę się upierać, że jest to historia przede wszystkim dla osób, które o samym przebiegu takiego leczenia i życiu osoby chorej nie mają pojęcia. To mocna opowieść o tym jak życie małych dzieci w jednej chwili wywraca się do góry nogami i  jak one same próbują sobie z tym poradzić. To kawał empatii, który powinniśmy poczuć.

 

Było sobie życie

 

Myślę, że wielu rodziców doskonale pamięta tę bajkę. Było to swego rodzaju zwiedzanie ludzkiego organizmu, w którym wszystko działało jak w fabryce. Boguś Janiszewski i Max Skorwider w swojej historii nieco zbliżają się do tego pomysłu. Nieodłączna przewodniczka, jaką jest choroba tłumaczy małej dziewczynce co wydarzyło się w jej ciele, że póki co musi z nią pozostać. Zapoznaje ją nawet z układem odpornościowym, który okazuje się bardzo surowym i zestresowanym pracownikiem organizmu. To zabieg, który w tym komiksie podobał mi się najbardziej – być może z powodu sentymentu do starej kreskówki, a być może to po prostu znakomity sposób, dzięki któremu dzieci łatwiej zrozumieją pewne mechanizmy.

 

Ostra kreska Maxa Skorwidera

 

Ilustracje Pana Skorwidera nie każdemu przypadną do gustu. To często niełatwa kreska. Muszę jednak przyznać, że w przypadku „O, Choroby” jest to dopasowanie idealne! Nie zawsze jasne kształty, niemal dziobia twarz choroby to wyborne dopasowanie do tematyki komiksu i naprawdę wierzę, że nie dało się zrobić tego lepiej!

 

Jeżeli jednak kilka zdań mojej opinii Was nie przekonało, być może trafi do Was fakt, że książka jest cegiełką, a cały zysk z jej sprzedaży zostaje przekazany Fundacji Iskierka, która pomaga i swoją działalnością wpiera dzieci z nowotworem.

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć