Być może ktoś zna jakąś miłą, grzeczną, niemal perfekcyjną dziewczynkę. Taką, która ładnie je, miło się uśmiecha, grzecznie rozmawia, ma eleganckie czyste ubranie, jest pomocna, kocha zwierzęta i rośliny, dobrze się uczy... Prawda jest taka, że najczęściej znamy takie zjawisko wyłącznie z kart książek lub z filmów, w życiu ciężko spotkać takie osoby. A już na pewno Czacha taka nie jest. To ciekawa świata, energiczna dziewczyna, która zwykle chce dobrze, wychodzi jej jednak całkiem inaczej. Już sam pseudonim pokazuje, z kim czytelnik będzie miał do czynienia - nie jest to Amelka, Misia, Ruda, itp., a Czacha, nazwa dobra raczej dla starego groźnego pirata niż małej słodkiej dziewczynki. W „Pamiętniku Czachy” Joanny Jagiełło słodyczy jest faktycznie niewiele. Za to ogromna ilość komizmu, przeplatana fragmentami zmuszającymi do refleksji.
Pomimo że główną bohaterką jest dziewięciolatka i do grupy 9+ powieść jest kierowana, myślę, że książkę przeznaczyłabym dla nastolatków, powiedzmy 12+. Język zawiera duże nagromadzenie mocnych słów i zwrotów, sytuacja fabularna wymaga zaś nieco większej wiedzy o świecie, by wyłapać i zrozumieć wszelkie konteksty. Myślę, że każdy z rodziców ma swoje wyczucie odnośnie tego, kiedy dzieci powinny poznać i zrozumieć słowa takie, jak "pedofil", "seksowny", "bałamucić", które przemykają w tekście. Starsze dzieci będą się śmiały z naiwności Czachy, jednocześnie zaś tekst będzie pretekstem do rozmowy na trudniejsze tematy. W powieści dużo mówi się o patchworkowej rodzinie Amelii - ma przyrodnią siostrę z pierwszego małżeństwa mamy z obcokrajowcem, obecnie tato Czachy (drugi mąż mamy) ma swoją dziewczynę, mama zaś nowego chłopaka. Duża ilość osób z różnych środowisk, konflikty, nieporozumienia - to gotowe podłoże do tworzenia farsy, której jest tu niemało, ale też rozmowy o wartościach, tolerancji. Sprytna Czacha balansuje pomiędzy członkami rodziny, wykorzystując sytuację, ile się tylko da. Niczym Pippi brawurowo rozgrywa wszelkie trudne sytuacje, nie bojąc się posłużyć kłamstwem lub podstępem; za każdym razem jednak okazuje się, że kłamstwo ma krótkie nogi, a konsekwencje takich działań są bardzo nieprzyjemne. Proza Joanny Jagiełło stoi pomiędzy "Mikołajkiem" a "Dziennikiem cwaniaczka", jest to bardzo sprawnie zredagowana literatura rozrywkowa, która bawi do łez, ale gdzieś w tle skłania również do refleksji.
Anna Barasińska