Przyjemna w odbiorze, humorystyczna, sprawnie napisana książka
Magdaleny Kulus przedstawia żywot pewnego przepadającego za parówkami
czworonoga z jego psiej perspektywy. Poznajemy uwielbianą przez Raptusa
Halinkę – przesympatyczną starszą panią, która ze swoim szorstkowłosym
jamnikiem prawie się nie rozstaje... Do czasu, kiedy zmuszona jest rozstać się z
nim na zawsze. I to bez pożegnania, bez zapowiedzi.
Po śmierci Halinki życie Raptusa zostaje wywrócone do góry nogami. Z domu kochającej i rozpieszczającej go opiekunki – jedynego, jaki znał – trafia do zimnego, pełnego psich smutków schroniska i traci chęć do życia. Tu wraz z Raptusem poznajemy
kilka psich historii. Jak się domyślacie, nie są to historie wesołe, skoro kończą się
w schronisku dla bezpańskich zwierząt. Nie sposób, aby łza nie zakręciła się w
oku miłośnika czterech łap.
Jak myślicie, czy Raptus spotka jeszcze jakiegoś życzliwego człowieka,
dzięki któremu znów stanie się pełnym życia, rozszczekanym psim „starszym
panem”? No tak, cóż za pytanie – przecież książka dla 6/8-latków nie może
kończyć się przygnębiająco, prawda? Ciepłe, zabawne ilustracje Marty
Kurczewskiej doskonale harmonizują z tekstem. Z przyjemnością i nadzieją na
dobrą lekturę sięgniemy po kolejne książki autorki.
Aleksandra Struska-Musiał