Gdyby Nick Arnold uczył w szkole, byłby paradoksalnie jednocześnie najbardziej ukochanym i znienawidzonym nauczycielem świata. Człowiek, który potrafi opowiadać o elektryczności przez bagatelka 150 stron w sposób tak - nomen omen - piorunująco ciekawy, że włos się jeży na głowie, nie miałby trudności, by wzbudzić zainteresowanie i zachwyt uczniów. Prawdziwa pasja inspiruje i pociąga za sobą, charyzma i osobowość zostawiają trwały ślad. A czyją nienawiść mógłby wzbudzić? Może spuśćmy miłosiernie zasłonę milczenia nad diagnozą szkolnej metodologii nauczania przedmiotów ścisłych.
Wydawana przez Egmont seria „Monstrrrualna erudycja”, podobnie jak wcześniejsza „Strrraszna historia”, to książki popularnonaukowe, przeznaczone dla starszych dzieci i młodzieży. Właśnie ukazał się tom „Wstrząsająca elektryczność” autorstwa Nicka Arnolda. Dotarł do Polski z dużym opóźnieniem, ponieważ swoją premierę w Wielkiej Brytanii miał prawie 20 lat temu. Jesteśmy już za sprawą „Strrrasznej historii” przygotowani do odbioru tego dzieła, nie potrafię jednak sobie wyobrazić, jaki zachwyt, zaciekawienie, a może uczucie pomieszania, zawstydzenia, momentami konsternacji musiały wzbudzić takie publikacje dwie dekady temu. Wyróżnia je niezwykły styl – czytamy, zdawałoby się, komiks pomieszany z satyrą i opowieścią historyczną, nierzadko bazującą na pastiszu i dosadności; rzetelnie podane informacje oraz niespotykane dotąd ciekawostki przeplatane są żartami i humorystycznymi scenkami, co sprawia, że całość jest niezwykle lekka i przyjemna w odbiorze. Myślę, że tłumacz Marek Wrześniewski wykonał znakomitą pracę, wydobywając wszelkie smaczki żartów językowych i oddając je w odpowiedniej formie. Nie należy jednak bagatelizować ogromnej ilości wiedzy ukrytej w tej niepoważnej z pozoru książeczce, która ucząc bawi i bawiąc uczy.
Arnold przy wszystkich publikacjach współpracował z rysownikiem Tonym de Saullesem. Strona graficzna jest we „Wstrząsającej elektryczności” równoważna treści, to ona bierze na siebie tłumaczenie zawiłości, wprowadzanie ogromnej ilości humoru, porządkowanie graficzne treści. Dobra komiksowa kreska i czarno-biała oszczędność rysunku pozwalają stworzyć klarowną całość, która prowadzi przez niełatwe historie od wybuchu śmiechu do zafascynowania światem nauki. Jak sam autor ocenia – zupełnie nieskromnie i zarazem zupełnie słusznie - „lektura tej książki powinna odmienić twoje życie”.
Anna Barasińska