Warszawa

Recenzja książki:

Strażak Lulek. Poczytaj ze mną

Strażak Lulek. Poczytaj ze mną

Ewa Nowak
Daria Solak (Ilustr.)
od 4 do 10 lat
PATRONAT

To nie jest typowa książka o gaszeniu pożarów

Gdy zobaczyłam tytuł książki od razu przyszło mi do głowy, że to będzie kolejna sztampowa historia o gaszeniu pożaru przez super bohaterów - strażaków. Jakże pozytywnie się zaskoczyłam, bo choć taki wątek, rzecz jasna, się pojawia, to oprócz tego naprawdę wiele się dzieje.

 

Główną bohaterką jest tu mała dziewczynka, Edytka, która wraz z rodzicami dopiero co przeprowadziła się do nowego domu. Czuje się tu bardzo samotna tym bardziej, że dzieci z sąsiedztwa nie są przyjaźnie do niej nastawione. Rodzice postanawiają dla Edytki przygarnąć Śnieżynkę - białego chomika. Mają nadzieję, że dzięki temu córce będzie łatwiej zaadaptować się w nowym miejscu. Niestety zwierzaczek ciągle ucieka do króliczka sąsiada - strażaka Lulka. Choć przeciskanie się chomika przez najwęższe szczeliny wydaje się być problematyczne, to ostatecznie okazuje się być nieocenioną umiejętnością.

 

W treści książki tylko jedna rzecz mi się nie spodobała. Dzieci sąsiadów zostały przedstawione, jako totalnie czarne charaktery i przyklejona została im łatka „okropnych dzieci”. Szkoda, że autorka nie pokazała, że jednak mają też jakieś pozytywne cechy, bo przecież dzieci nie są z natury złe i złośliwe. Z drugiej strony miałam okazję wspólnie z synem zastanowić się nad ich niewłaściwym zachowaniem. Warto szukać uzasadnienia złego postępowania bohaterów. Dzięki temu pokazujemy, że nic nigdy nie jest czarno-białe, a za złymi czynami kryją się jakieś ważne potrzeby. Oczywiście nie chodzi o usprawiedliwianie, a o próbę zrozumienia drugiego człowieka. W ten sposób możemy uczyć dzieci empatii wobec innych i przede wszystkim wobec siebie, co buduje u nich poczucie własnej wartości.

 

Mimo tego uważam, że dla dzieci jest to bardzo interesująca opowieść. Wartka akcja, niebezpieczne sytuacje, trzymające w napięciu, sprawiły, że mój synek z dużym zaciekawieniem słuchał całej historii. Oczywiście jak na powieść przygodową przystało, bohaterowie ratują się z najgorszych opresji i wszystko dobrze się kończy, co powoduje wielki uśmiech na twarzy małego czytelnika.

 

Dużym plusem jest fakt, że sama akcja gaszenia pożaru została przedstawiona bardzo szczegółowo a jednocześnie zwięźle. Taki opis pozwala zobaczyć dziecku akcje ratunkową w o wiele szerszej perspektywie. Warto też dodać, że młody czytelnik ma okazję poznać wiele nowych i trudnych w wymowie słów, na przykład takich jak rododendron czy kamera termowizyjna. Za to duży ukłon dla autorki.

 

Mimo uwag bardzo polecam, a najlepszą rekomendacją niech będą słowa mojego synka, który po przeczytaniu książki od razu zawołał: „Czytaj jeszcze raz!”

 

Paulina Kuleta (mama dwóch synów w wieku 2,5 i 4,5 lat)

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć