Pierwsze wrażenie, gdy mama przyniosła książkę było straszne. Nie dość, że duża i gruba to zapowiadała się na taką zwykłą, nudną książkę. Okazało się, że jest zupełnie inaczej.
Gdy zaczęłam czytać „Kto wypuścił bogów?”, opowieść zaczęła mnie wciągać coraz bardziej. Tuż przed czytaniem przygód Elliota przerabialiśmy w szkole, na języku polskim Mitologię grecką, więc niektórych bohaterów książki poznałam już nieco wcześniej. Ta wersja, trochę innej i współczesnej mitologii bardziej mi się spodobała.
W trakcie czytania przenosiłam się w inny świat, jakby Elliot, mama Josie i Panna byli przy mnie. W myślach przestrzegałam Elliota przed złymi decyzjami jakby mogło mu to pomóc. Przygoda goniła przygodę, wiele śmiesznych sytuacji jak na przykład wyprawa na Pegazie do Królowej, która rozśmieszyła mnie bardzo. Były też i smutne historie jak sprzedaż domu Eliota i Josie, na szczęście wszystko zakończyło się dobrze.
Książkę polecam do przeczytania zwłaszcza, że to nie koniec przygód Elliota. Moim rówieśnikom czyli jedenastolatkom polecam szczególnie! Zobaczycie, że bogowie greccy wcale nie są tacy nudni i okropni ?
Wisia z piątej „b”