"Wielki wybuch czyli K. kontra K." Barbary Kosmowskiej i Grzegorza Kasdepke to opowieść o dwójce uczniów, których w realnym życiu spotykają same przykre zdarzenia. Oboje są odrzuceni przez otoczenie. Uchodzą za osoby niezdarne, niemodne. Są przedmiotem zaczepek i drwin. W świecie wirtualnym dla odmiany są dzielni, waleczni. Pozwalają sobie nawet trochę drwić z własnych słabości, przypisując je innym. I tak, uciekający przed kolegami, Kryspin podbija w sieci galaktyki, a Ksenia, próbująca zaszyć się w mysią dziurę, jest jego sprzymierzeńcem. Czy zdążą przed Wielki Wybuchem ustalić najlepsze strategie i odpowiednio rozlokować swoje statki kosmiczne i bazy? Co zrobi Kryspin z zakazem mamy dotyczących nieużywania komputera? W jaki sposób zostanie w całą historię wmieszana Irmina, jąkająca się koleżanka Kseni i dlaczego uzna, że Kryspin też się jąka? Gdzie przepadnie chłopiec i jaką rolę w rozwiązaniu powstałego galimatiasu odegra sympatyczny cocker – spaniel? Odpowiedzi na te i inne pytania dostarczy snuta przez autorów opowieść.
Barbara Kosmowska i Grzegorz Kasdepkę to autorzy sprawdzeni. Ich wspólna powieść jest niezwykła. Oboje w sposób zaskakując trafny oddali świat współczesnych nastolatków. Ujawnili ich marzenia, troski i zmagania. Obraz ten jest nie tylko przekonujący, czy wręcz realny, jak to określiła moja córka, ale i wzruszający i skłaniający do refleksji. Niestety i w tej historii, tak jak to w życiu, dorośli nie do końca potrafią odczytać nastroje, pragnienia, chęci nastolatków. A stojąc na straży obowiązku, powinności, tracą wiele okazji na budowanie więzi, wzmacnianie relacji, czy po prostu bycie z dzieckiem, a nie tylko obok niego.
Książka ta uczy rodzica pokory (nie tylko my dorośli mamy rację, albo inaczej: nasza racja nie zawsze musi być racją dziecka). Przeczytana zaś przez dziecko wzmacnia je. Przekazuje bowiem myśl, że każdy chce być zauważony i doceniony, a niestety nie zawsze się to udaje i trzeba sobie, jakoś z tym poradzić.
Ponadto opowieść ta dyskretnie upomina, aby w należyty sposób posługiwać się Internetem. Jest to cudowne narzędzie komunikacji, ale i jak każde może być nieodpowiednio użyte. Sama konstrukcja powieści, element odliczania do Wielkiego Wybuchu jest zabiegiem niezwykle trafnym, buduje ono napięcie. Utrzymuje ciekawość widza. Wyzwala duże emocje. Książka ta jest więc nie tylko mądra, dobrze (pięknie językowo) napisana, ale i ciepła, wzruszająca... Stawia pytania, na które czytelnik sam powinien znaleźć odpowiedź...
Acha i jeszcze strona wizualna... Ilustrację stworzone przez Annę Wielbut są trafne i ciekawe (utrzymane trochę w komputerowej konwencji) ... ale do nich, tak jak i do samej książki trzeba zajrzeć osobiście. Do czego gorąco namawiam Mama Zosi i Hani.
Anna Kowalska