Według rekomendacji Wydawnictwa „Wytwórnia” książeczka (a właściwie księga, patrząc na jej duży format i twardą oprawę) zawiera „wykaz radosnych pomysłów i poważnych planów spisany z perspektywy dziecięcej wyobrażeń”.
Ale to zbyt enigmatyczny opis jak na możliwości, które roztacza przed nami autorka i ilustratorka publikacji. Po pierwsze mamy tutaj przedstawiony bardzo ciekawy sposób nauki liczenia. Metodyka opiera się na wtopieniu w tekst, na każdej stronie, wyraźnie wypunktowanej cyfry od 1 do 25 i stworzeniu dla niej ciekawego tła. Są zatem rowery, olbrzymy, supełki na sznurowadłach, cudowne kulki lodów, zwierzaki, kałuże, urocze niedźwiedzie, nawet pająki, piórka, poduchy i wagoniki. Wszystko rozrysowane techniką przypominającą „malarstwo” kilkuletniego dziecka z typowym dla tego wieku zaburzeniem proporcji przedmiotów i mnóstwem szczególików.
Ciekawym zabiegiem jest także zastosowanie myślenia życzeniowego: „kiedy będę duży…, będę jak…”. Bohater historii, z figlarnością i ciekawością odkrywa świat liter i planuje przyszłość. Jedna i druga abstrakcja, w umyśle dziecka, łączy się w całość. Współgra. Dzięki temu nauka to nie przykry obowiązek, ale zabawa, przygoda.
Epilog jest naprawdę fantastyczny i brzmi jak obietnica. Mimo, iż na niebie pojawia się 25 gwiazd, chłopczyk zapowiada, że to jeszcze nie koniec i jutro „wstanę jeszcze większy”. Czyżby to nowy początek, nowe wyzwanie matematyczne?;) Czekamy na ciąg dalszy.
Iwona Bednarczyk