„Jest trochę gruby, trochę niemrawy, niezwykle łagodny i podgryza kable elektryczne w całym domu”. Nie nadaje się na towarzysza zabaw, bo jest kiepski w sporcie i nie odróżnia Indian od kowbojów. Trzeba się go pozbyć. Proste. Mowa oczywiście o Skarpetce.
Tylko co zrobić, gdy najlepszy, do tej pory, kolega wcale nie chce odejść? Zawsze można przywiązać go do drzewa czerwoną nitką, a potem biec co sił w nogach w przeciwnym kierunku. Działa? Działa. Ale tylko na krótką metę.
Mądra opowieść o samotności, odpowiedzialności i poszukiwaniu siebie w dżungli własnych emocji, oczekiwań i niespełnionych nadziei. Rzecz o potrzebie przyjaźni i uczeniu się rozumienia nie tylko czym jest, ale także, a może przede wszystkim, czym nie jest. Z całą pewnością jest głęboką więzią. Na pewno nie jest chwilową zachcianką.
Benjamin Chaud po raz kolejny pokazał ilustratorską klasę. Zdecydowanie wolę jego niepowtarzalny sposób rysowania postaci od nieco zbyt dosłownej metody kreowania okoliczności przyrody, ale trudno odmówić mu talentu i doskonałego smaku. Całość tworzy spójną, pod względem graficznym i literackim, pozycję dla posiadaczy zwierząt domowych, outsiderów i całej reszty potencjalnych czytelników.