Wszystko zaczęło się od tego, że krokodyl ugryzł Minę w pupę. Był mały i zielony zupełnie jak ten na koszulce taty. Pływał w rzece Kongo i był dla dziewczynki bardzo nieuprzejmy. Mina jest tego pewna. Tylko dlaczego nikt jej nie wierzy? Nikt oprócz dziadka. On doskonale wie jak radzić sobie z potworami: trzeba wyruszyć na wyprawę do Góry Trzech Grot. „Ten, kto weźmie w niej udział, nigdy już nie będzie się niczego bać”.
Mina, jej siostra Moa oraz ich kuzynostwo: Markus i Ida ufają dziadkowi bezgranicznie. W końcu jest jedynym dorosłym, który zawsze ma dla nich czas, nie odkłada słuchawki i nie powtarza ciągle: „spróbuj zrozumieć” albo „jestem zmęczony”. Nie byłoby zresztą powodów do zmartwień gdyby nie drobne komplikacje…
Ciepła opowieść o przekraczaniu swoich ograniczeń, sile charakteru i relacjach rodzinnych. O dzieciach i dla dzieci, ale też o nas i dla nas – dorosłych, widzianych oczami dziecka. Nie zawsze tak wspaniałych jak nam się wydaje. Zawsze kształtujących rzeczywistość najmłodszych członków rodziny. Często bagatelizujących ich lęki i problemy. Ciągle zajętych i zmęczonych. Kochających, ale nie mających dla nich czasu. To historia wielu z nas.
Zachwyca szczerość z jaką autor traktuje młodego czytelnika. Nie próbuje ulizywać rzeczywistości, naginać faktów, „chronić” go przed realiami życia. Relacjonuje wydarzenia, pokazując świat takim jakim jest. Subtelnie, z dużym wyczuciem, ale i z prawdą. Bezcenne.