Lubicie smaczki? Polecam głównie te werbalne i wizualne, przyprawione dużą dawką humoru. Smakują wyśmienicie. W przeciwieństwie do szkolnych kanapek Benka. Dziewięciolatek ma ich sporą kolekcję, skutecznie schowaną w dwóch tajemniczych skrytkach. Aż do czasu…
Posiada również „uprzykrzoną starszą siostrę”, „przenikliwą jak rentgen” mamę i tatę – odkrywcę cmentarzyska szkolnych śniadań syna. Na tym nie koniec osobliwości w rodzinie Benjamina. Jest i zupełnie niestandardowa babcia.
Jakby tego było mało – szkoła, a razem z nią cała masa perypetii, konfliktów do zażegnania i prac domowych do odrobienia. Czy „wszawce” to szczególnie uciążliwy gatunek wszy? Dlaczego konkursy są niesprawiedliwe? W czym przejawia się wyższość teatru nad kinem? Na te i wiele innych nurtujących was pytań odpowie Benek i spółka.
Zastanawia mnie mnogość, pojawiających się na rynku literatury dziecięcej pozycji, których akcja rozgrywa się w przestrzeni domowo - szkolnej. O swoich przygodach opowiadali już Koszmarny Karolek, Mikołajek, Tomek Łebski, Albert i Billy. Czy jest jeszcze miejsce dla Benka? Jest. Warto poruszać tematy bliskie odbiorcom. Patrycja Zarawska robi to po mistrzowsku, dyskretnie wchodząc w dziecięcy świat. Nie wywarza drzwi. Nie puka. Jest we właściwym miejscu we właściwym czasie.
Książka wyróżnia się wysokim poziomem edytorskim jak to u Dwóch Sióstr. Wszystko dopracowane i dograne. Całość dopełniają minimalistyczne, zabawne ilustracje Tomasza Minkiewicza. Mniam.