W 2011 roku nagrodę Bologna Ragazzi w kategorii „non fiction” otrzymał picture book Heekyoung Kim i Iwony Chmielewskiej, wydany przez koreańskie wydawnictwo Changbi. Nasza rodzima autorka przyznała wtedy, w rozmowie z Sebastianem Frąckiewiczem, że nie widzi szans by pozycja ukazała się w Polsce. Na szczęście przygnębiająca prognoza nie znalazła potwierdzenia w rzeczywistości. Pięć lat później „Maum. Dom duszy” pojawił się na naszym rynku.
Za wcześnie by mówić o sukcesie publikacji wśród polskich odbiorców. Zwłaszcza, że koncepcja książki obrazowej jest nam wciąż dość obca. Szkoda. Bo dobrze skrojony picture book porusza serce i mózg. Daje powód do myślenia. Przywołuje konteksty. Jest pretekstem do dialogu.
W tym konkretnym przypadku rozważania dotyczą duszy, ujętej w metaforę architektury domu. Przy czym pojęcie „maum” nie ma w Korei kontekstu religijnego. Odnosi się do całokształtu sfery mentalnej jaką operuje człowiek. To miejsce, gdzie mieszka umysł. Ma zatem swoje okna i drzwi. Kuchnię, w której przygotowuje się posiłki. Toaletę, gdzie można spłukać z siebie wszelkie nieczystości.
Krótkie, proste teksty celowo nie ujawniają zbyt wiele. To obraz prowadzi z czytelnikiem znacznie ciekawszą, odrębną grę ukrytych znaczeń. Odbiorca samodzielnie interpretuje treść. Nic bowiem nie jest nazwane czy z góry zdefiniowane. Możliwość animowania kartek, w trakcie ich przekładania, dostarcza czytelnikowi dodatkowych narzędzi do zrozumienia istoty książki.
Całość jest bardzo spójna, kunsztowna i estetyczna. Widoczne zamiłowanie Iwony Chmielewskiej do posługiwania się odcieniami błękitu potęguje wrażenie ulotności i metafizyczności tytułowego „maum”. Chapeau bas.