Kiedy jakiś czas temu na rynku wydawniczym pojawiła się seria „Czytam sobie” byłam zachwycona, ponieważ właśnie takich publikacji potrzebowałam. Chciałam zachęcić mojego syna do czytania, samodzielnego składania literka po literce wyrazów, których znaczenie znałby i rozumiał. Poziom pierwszy jest idealnym rozwiązaniem dla dziecka, które dopiero próbuje czytać, poznaje świat literatury powoli i krok po kroku oswaja się z nim, na spokojnie i w formie zabawy. Cała seria składa się z trzech etapów i ja ze swoimi dziećmi poznałam już każdy z nich.
Poziom pierwszy charakteryzuje się tym, że tekst jest krótki, zawiera od 150 do 200 wyrazów, zdania są również krótkie, można ćwiczyć głosowanie i poznać 23 podstawowe głoski.
Wojciech Widłak w tej serii zaproponował nam opowieść o Marcie i zagadkowym pojeździe. Autor w swoich publikacjach chętnie wyrusza w podróże w czasie i ten czas właśnie tak bardzo go zadziwia. Jest bowiem pełen sprzeczności, z jednej strony istnieje, a z drugiej wiecznie go ludziom brakuje. Wpadł zatem na pomysł, by stworzyć pojazd, za pomocą którego będzie można się przenosić. Przenosić w czasie oczywiście!
W tekście znajdziemy takie słowa jak „wynalazca”, „zegary” czy „problem”. Dowiemy się, jak nazywał się wujek naszej tytułowej bohaterki. I czym ów krewny się zajmował w swoim laboratorium. Marta okazała się niebywale ciekawskim dzieckiem, zwabiona interesującym wynalazkiem, ale nie można mieć jej tego za złe, bo każdy byłby zafascynowany pojazdem służącym „do wypraw w odległe miejsca i krainy”. Czy uda jej się go uruchomić i polecieć w przeszłość albo w przyszłość?
Nasi mali czytelnicy z wypiekami na twarzy będą śledzić losy Marty. Z dumą samodzielnie zapoznają się z tekstem, który ich zainteresuje i przekona, że nauka czytania wcale do trudnych nie należy. Na samym końcu książeczki dzieci znajdą Dyplom sukcesu, jak też sześć ślicznych i kolorowych naklejek z takimi napisami, jak: „Jestem super!” czy „Brawo!”. Nie mogę nie wspomnieć także o kolorowych i nieszablonowych ilustracjach wykonanych przez Ewę Poklewską-Koziełło.
Całość polecam zdecydowanie. I dzieci, i rodzice będą ukontentowani.
Anna Grzyb