Jest wiele sposobów, aby opisać emocje dzieci. Ale jak to zrobić, aby przekonać do siebie małych czytelników? Otóż, wystarczy stworzyć postać Bolusia, niesfornej świnki, która chce chodzić własnymi ścieżkami. I tu właśnie zaczyna się nasze spotkanie z bohaterem...
Boluś to mały prosiaczek, który nie jest zadowolony ze swojego życia. Jego mama ciągle sprząta i sprząta i chrumka i chrumka. Na dodatek chce go wykąpać w wielkiej bali i wyprać ulubioną przytulankę Chrumtaska. To dla niego zbyt wiele, dlatego nieoczekiwanie wyprowadza się z domu.
Szuka miejsca, w którym mógłby zamieszkać np. sklep z kiełbaskami :-), ale nic mu się nie udaje. W końcu wykopuje dołek, w którym czuje się dobrze, ale okazuje się, że znajduje się na łące należącej do złego osobnika i szybko musi stamtąd uciekać. Pan grozi, że ukręci śwince ogonek. W tym momencie opowieści miałam mieszane uczucia. No bo nie wydawało mi się to zbyt trafne określenie. Ale okazało się, że mój syn podchodzi do tego inaczej. Jego rozbawiła cała ta sytuacja i nie odczytywał dosłownie reakcji postaci.
Później okazuje się, że Boluś musi ratować Chrumtaska i gdy mu się to udaje to czym prędzej wraca do domu. Tam okazuje się, że mama wcale nie była taka zła, a dom to najlepsze i najbezpieczniejsze miejsce, z którego nie warto uciekać.
Bardzo mi się podobają ilustracje, które w rewelacyjny sposób pokazują emocje na twarzy Bolusia – jego złość, strach i radość. I choć historyjka wydaje się banalna to rozbawia, zaciekawia i intryguje małego czytelnika.
Mama Ania
nasz-zaczytany-swiat.blogspot.com
Ania Gawrońska