Czarna, Klifka i tajemnice z dna morza to jedna z tych książek, które pochłania się jednym tchem i żal bierze, gdy okoliczności zmuszają nas do przerwania czytania.
Opowieść jest nasycona walorami edukacyjnymi na wielu płaszczyznach. Mamy tu więc element historyczny – o statku Mount Vernon i pomocy ze strony szwedzkiej po drugiej wojnie światowej. Mamy wielką miłość do morza, ukazanie jego piękna, ale i potęgi. Mamy również pochwałę i zachętę do wolontariatu – wszak „tyle jesteśmy warci, ile możemy dać innym”. Błękitny Patrol, schroniska dla zwierząt i inne instytucje pomagające potrzebującym i bezbronnym – tam liczy się każda para rąk i ciepłe, dobre, pełne empatii serce. Mamy także motyw podróży, jakże często występujący w literaturze, odkrywający przed nami piękno tajemniczych zakątków i sprawiający, że nienasycona, dzika dusza wagabundy rwie się wręcz w nieznane…
Nie brak też szkicu bolączek współczesnego świata – tęsknota, rozwody, rozstania, rodziny rozbite na skutek emigracji za chlebem, problemy materialno-finansowe, przemoc w szkołach. Na szczęście – dla równowagi – jest zachęta do odpowiedzialności za własne czyny, próba zmierzenia się z lękiem, wstydem, słabościami, wskazówka jak można odkupić winy, pochwała przyjaźni.
Książka w fantastyczny sposób przemyca wiedzę o tym, jak pomagać zwierzętom, do kogo zwrócić się w sytuacjach kryzysowych, jak zachować się w sposób rozważny, racjonalny i skuteczny, gdy staniemy oko w oko z wyzwaniem rzuconym przez naturę.
Do tego: wzrusza, pobudza wyobraźnię, przypomina o respekcie przed siłą żywiołów, nakłania do podążania za marzeniami, uczy szacunku, rozbudza wrażliwość i daje siłę do pomagania słabszym. Czyż można wymagać od literatury więcej? Chyba nawet nie trzeba. Jest tu wszystko, by zaspokoić głód czytelniczy młodych miłośników przyrody i pasjonatów tematyki marynistycznej.
Od siebie dodałabym może jedno: przy następnych wydaniach proszę zadbać o ponowną korektę, troszkę rozpraszają literówki spotykane po drodze.
Mama Anna