Bardzo lubimy książeczki z serii Czytaj i słuchaj. Płyta CD wyręcza rodziców, gdy są zbyt zmęczeni, by poświęcić się wieczornemu czytaniu przed snem – oryginalne dialogi i efekty dźwiękowe z serialu zwiększają jeszcze atrakcyjność nagrań. Książeczki wydane są w efektownych, twardych oprawach, z bardzo ładną, bogato nasyconą kolorami, szatą graficzną. Ich format pozwala wziąć je ze sobą na spacer, do poczekalni czy w inne miejsce, gdzie oddać można się z pasją lekturze. Duża czcionka zachęca dzieci do samodzielnego sięgania po bajkę i stawiania pierwszych kroków w nauce czytania.
Star Wars z pewnością nie jest moją ulubioną książeczką, tematyka wręcz mnie odstrasza. Ale jako mama ośmioletnich chłopców staram się stawać na wysokości zadania i towarzyszyć swoim pociechom również w poznawaniu tego, co wywołuje wypieki rozkoszy na ich licach (a niekoniecznie mnie czyni ukontentowaną) – a Star Wars we wszelkiej postaci (lego, filmy, książki etc.) jest właśnie tym, co takie tygryski lubią najbardziej.
I choć przyznaję bez bicia, że w ogóle nie przemawia do mnie nic z tych przedziwnych imperialnych zdarzeń, walk, szturmów, dziwnych stworzeń, mocy, galaktyk i czego tam jeszcze było pod dostatkiem, to jednak starałam się jak mogłam, by wyłuskać choć ziarenko czegoś pozytywnego. I udało mi się to.
Powyższa historia, opisująca dzieje chłopca o imieniu Ezra, była świadectwem poszukiwania własnej drogi w życiu, próbą odpowiedzi na kilka ważnych pytań, odnalezieniem pewnych wartości, pośród których przyjaźń jest jedną z istotniejszych kwestii. W końcu to „człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny jest do szczęścia”, prawda?
Mama Anna