Osobowość typu A czy inaczej: wzór zachowania typu A zwiększa ryzyko pojawienia się wielu chorób, zwłaszcza nadciśnienia i zawału serca. Charakterystyczną cechą osób funkcjonujących wg wzoru zachowania A jest: dążenie do perfekcji, pełnego ideału, nadmierna ambicja, wysokie wymagania wobec siebie i innych, zamiłowanie do rywalizacji… Jednym z głównych wyznaczników osobowości typu A są wrogość, agresja i niechęć wobec otoczenia, co przekłada się na brak zdrowych i stabilnych relacji z innymi ludźmi. „Badani, którzy uzyskali wysoki wynik na skali skłonności do złości, uważali, że otrzymują mniej wsparcia ze strony członków rodziny. Mieli również poczucie, że w ich związkach jest mniej zaufania”.
Tę wiedzę – w zasadzie intuicyjną – posiadamy wszyscy. Każdy z nas zna kogoś, kto łatwo się unosi, wybucha złością, a wskutek tego traci. Nieustannie. Przyjaciół, partnerów, pieniądze, zdrowie…
Jednakże teoria, która ma w definicji pojęcie „osobowość”, a dodatkowo skojarzona jest z teoriami temperamentu (ach, ci „cholerycy”!) implikuje wniosek, że taki typ funkcjonowania to coś nieodwracalnego. Że „On/Ona tak ma” i już!
Wszak osobowość ma się taką, a nie inną. Temperament również jest wrodzoną predyspozycją naszego układu nerwowego do reagowania. No i jeszcze te mity funkcjonujące od lat w powszechnej świadomości: że dobrze jest okazywać złość, że „nie wolno dusić emocji w sobie i trzeba sobie ulżyć” i jeszcze trzy grosze od Herr Freuda o roli katharsis – oczyszczającej mocy uzewnętrznionej złości…
Wszystko to razem zwalnia złośników z odpowiedzialności, dając im alibi na bezkarne wybuchy złości, lub czyni ich bezradnymi, utrzymując w przekonaniu, że na swoje destrukcyjne zachowanie zostali skazani przez bezwzględną Matkę Naturę.
Autorzy Kiedy złość rani, świetnej popularnonaukowej pozycji, wykonali ogromną pracę, zgłębiając temat wszechstronnie i w wielu kontekstach. Podtytuł (Jak uciszyć wewnętrzne burze?) sugeruje, że jest to poradnik, ale zawartość wykracza daleko poza standardowy zakres poradnikowych rad w amerykańskim stylu.
Autorzy wykonali solidny research i przedstawili wyniki wielu badań naukowych – zwłaszcza tych najcenniejszych: podłużnych, pokazujących, jak złość wpływa na ludzkie życie na przestrzeni wielu lat. Powołując się na statystyki i cytując wnioski z licznych eksperymentów, obalają kolejne mity dotyczące złości oraz wskazują jej dalekosiężne skutki.
Nie jest to lektura łatwa i przyjemna, ale wzbogacona wieloma przykładami „z życia wziętymi” (opisy konkretnych sytuacji, dialogów), jest bardzo interesująca.
Umożliwia też to, co najważniejsze w sytuacji osób borykających się z własnymi emocjami: uświadomić sobie, że ich wybuchy nie są jedynie „drobnym dyskomfortem” dla otoczenia. Negują rozumowanie typu „tak mam, że wybucham, a potem mi przechodzi i wszystko jest OK”. Skutki bywają bolesne, dalekosiężne i raniące. Dla samego zainteresowanego i dla jego otoczenia. Jeśli powiążą te efekty ze swoim wybuchowym temperamentem, to może jednak zapragną to zmienić. I uwierzą, że zmiana JEST możliwa!
Dla nich właśnie opracowana jest najobszerniejsza część książki poświęcona stricte tematowi radzenia sobie z własną złością. I jest to szczególnie wartościowy fragment. Wskazówki, rady i ćwiczenia – oparte na doświadczeniu terapeutycznym autorów i co najważniejsze: możliwe do wykonania i zrealizowania samodzielnie, bez udziału terapeuty, który być może proces by usprawnił lub przyspieszył – ale bez którego, przy odpowiedniej dozie konsekwencji i AUTENTYCZNEJ chęci zmiany – jesteśmy w stanie sami sobie poradzić.
To ogromna zaleta tego nietypowego poradnika. „Złość jest kwestią wyboru. Zależy przede wszystkim od naszego myślenia”. Nie wierzysz? Sprawdź!
Agnieszka Ratajczak-Mucharska