„W moich książkach nie ma zadań z liczenia czy pisania, ale czytając wiersze, można poćwiczyć wymowę, nauczyć się, jak poprawnie mówić po polsku, a jakich form unikać (…)”.
Tak swoje książki tłumaczy autorka – Agnieszka Frączek, doktor językoznawstwa i germanistka, ale przede wszystkim wielbicielka polszczyzny. I z tej miłości powstała wyjątkowa, przywoływana tutaj książka „Złap byka za rogi (…)”, która w tak dowcipny i zabawny sposób udowadnia, że błędy są: „Straszniejsze od najstraszniejszych straszydeł i paskudniejsze od najpaskudniejszych paskud ” (s. 5).
Zbiór ten składa się z dwudziestu trzech śmiesznych wierszyków opatrzonych merytorycznym komentarzem. Zawiera zasady gramatyki i ortografii wyjaśnione na konkretnych przykładach – czasownikach, zaimkach, rzeczownikach. Podaje właściwe formy stosowania małych i wielkich liter oraz odmian przez przypadki. Wszystko w sposób zabawny i daleki od nudy, której tak nie znoszą początkujący uczniowie. Bo to właśnie sześcio-, siedmiolatkowie są adresatami tej pozycji (chociaż i dorosłym przeczytanie jej nie zaszkodzi).
„Złap byka (…)” z pewnością wpisuje się w starożytną maksymę „docere, movere, delectare”: uczy, porusza i bawi i to zarówno wierszyki, jak i komentarz do nich – sam w sobie mała perełka. Bo jak nie zapamiętać sprytnie przemyconej sztuczki mnemotechnicznej pomagającej zapamiętać skomplikowane zasady np.: „Jeśli polegasz na cudzym słowie, to słowo owo pisz w cudzysłowie” (s. 7)?
Autorka pokazuje, że nauka wcale nie musi być nudna i trudna. Na pewno procesowi temu sprzyja bogata szata graficzna, ilustracje Agnieszki Żelewskiej przypominające najlepsze szkoły kolażu, a także wytłuszczenia i podkreślenia kolorem wybranych wyrazów.
Poza tym ta książka jest naprawdę uniwersalna. Młodszym posłuży jako zabawna wierszowanka – czytanka z niebanalnymi grami słownymi, starsi będą mieli okazję przyswoić i zapamiętać kilka zasad pozwalających unikać błędów językowych. Najstarsi (tak, tak : rodzice) możliwe, że zweryfikują swoje dotychczasowe traktowanie „ojczyzny - polszczyzny”.
Polecam wszystkim!
Iwona Bednarczyk