Ilekroć miałem dotychczas do czynienia z literaturą proekologiczną dla dzieci, tylekroć zrażony odkładałem książkę z powodu jej rażącego dydaktyzmu osiąganego przy pomocy mocno naciąganych chwytów erystycznych.
Dlatego książka Pawła Wakuły Na tropie sześcioptaka, opatrzona nagłówkiem „Jestem eko!!!” nie wzbudziła mojego zainteresowania. Jak magnes przyciągała rewelacyjna okładka (zarówno okładka, jak i ilustracje, również autorstwa Pana Wakuły), ale jak powszechnie wiadomo, książek nie należy oceniać po okładce. Pod silnym naciskiem mojej siedmiolatki przejrzałem kilka kartek i... chciałem krzyknąć EUREKA! To, co przeczytałem zrobiło na mnie naprawdę niesamowite wrażenie. Dodam tylko, że moja Ania śmiała się perliście przy każdej z genialnych ilustracji, już dla nich książkę warto kupić… Reszta okazała się tak świetna jak to obiecywała okładka.
Książka opowiada o leśniczym Piątku z Doliny Bagiennych Traw, który z ogoniastym krasnalem Maurycym i szczurem Ogryzkiem poszukuje mitycznego niemal stworzenia - ptaka sześcioptaka, łączącego w sobie aż sześć diametralnie różnych przedstawicieli ptasiego gatunku. W tych poszukiwaniach Fryderyk Piątek zapuszcza się w głąb puszczy i przekonuje się, a przy okazji czytelnika, że nie wszystko co się widzi jest rzeczywistością. Leśniczy Piątek jest bowiem sympatycznym dziwakiem wierzącym w leśne duszki, żabony i wodniki.
Z książki Pawła Wakuły dowiemy się również, co tak naprawdę zagraża naszym lasom. Ludzie, którzy ich nie szanują, rozjeżdżają je quadami, śmiecą, wycinają choinki. Aha, jest też pełen perypetii wątek miłosny, bo leśniczy Fryderyk z leśniczówki Klechdy zakochał się w pięknej Klotyldzie.... A co tego wynikło - przeczytajcie sami.
Gorąco polecam!
Tata Artur