Tytuł Na szczęście mleko jest tak intrygujący, że moja córka zaczęła wymyślać różne jego rozwinięcia zanim w ogóle otworzyłyśmy książkę Neila Gaimana. Znając już jej treść wiemy, że najbardziej trafne byłoby dokończenie: „Na szczęście mleko ocalało i może być dowodem na wszystkie niecodzienne przygody, które przeżył ojciec dwójki dzieci” lub: „Na szczęście mleko ocaliło świat przed obcymi z kosmosu”.
Książkę dosłownie pochłonęłyśmy. Napisana przez mistrza literatury science-fiction i fantasy rozbudza wyobraźnię, zręcznie zachęca do czytania. Gdy przerwiesz – wykipisz z ciekawości! Przygoda goni przygodę, pomysły prześcigają się, nie ma czasu na postoje. Zaletami książki są także czarno-białe szczegółowe ilustracje Chrisa Riddella, ciekawy układ stron i duża czcionka. Polecamy!
Joanna Bednarczuk