Wydawanie intrygujących książek w oddzielnych tomach powinno być zabronione. Najpierw czytelnik zostaje zwabiony ilustracjami i tytułem. Potem jego uwagę przykuwa nieoczekiwany zwrot akcji, jeszcze później mamią go tajemnica i magia, by w najciekawszym momencie odmówić dalszych informacji. Tak właśnie było ze Szkołą Kotów autorstwa Kim Jin-kyung, której pierwszy tom pod tytułem Tajemnica Kryształowej Groty przeczytałyśmy z córką.
Kochamy koty, więc po zerknięciu na tytuł natychmiast zamówiłyśmy książkę. Co zobaczyłyśmy najpierw? Koty warczące, śmiejące się, koty smutne, śpiewające, grające na gitarze i inne. Cudowne, realistyczne, nieco mroczne ilustracje Kim Jae-hong podsyciły nasze zainteresowanie.
Początkowe strony zapowiadały opowieść o zwyczajnym koreańskim chłopcu i jego kocie Saliksie, ale nagle okazało się, że… kota nie ma, za to są listy od niego. Listy o Szkole Kotów, której uczniami zostają koty co najmniej 15-letnie. Pod kierunkiem czworonożnych doświadczonych profesorów adepci tej niezwykłej szkoły nocami przygotowują się do życia bez ludzi. W powietrzu wisi jednak zapowiedź niebezpiecznych przygód. Atmosferę podgrzewają opowieści o dawnych walkach, zależności świata od Solarisa, niespokojnych kotcieniach i uwięzionym Tenebrisie. Dziwna kocia banda wyzywa kolegów Saliksa na magiczny pojedynek, który zostaje zamieniony na wizytę w tajemniczym miejscu. I tu tom pierwszy się kończy. Na szczęście wkrótce premiera tomu drugiego. Zamawiamy!
Joanna Bednarczuk