Z pasją polecam plastyczną piękność..., senną, leśną kolorystykę, która stonowaną delikatnością ozdabia każdą stronicę tej książki. Patrząc na nią widzi się, jak do każdej barwy została dorzucona kapeczka brązu, subtelne ciepło, prawdziwa magia. Cała masa kresek łączy się w czarowną całość, w obraz tak silnie działający na wyobraźnię, że natychmiast przenosi nas w baśniowy, błogi, dobry świat.
I jest oto niedźwiedź, taki, co lubi poobiednie drzemki i przechadzki. Lubi też zbierać różności. To, co znajdzie, pakuje do starej łodzi, którą wszędzie ze sobą ciągnie. Czego on tam nie ma? Ma dwie parasolki, lunetę, zegar z budzikiem, melonik, fotel i gramofon, a nawet lustro i książkę. Pewnego dnia Niedźwiedź o imieniu Niedźwiedź znajduje siatkę do łapania motyli. Zupełnie nie wie, co z nią zrobić, dopóki nie ratuje jednego, tonącego w jeziorze motylka. Kładzie sobie go na nosie i czeka aż jego skrzydełka wyschną. Ten, gdy się budzi, ze strachu odlatuje. Niedźwiedź jednak dalej, każdego dnia, ponawia swe działania i ratuje tonące motyle, suszy je sobie na nosie i z leciutkim uczuciem smutku patrzy jak całe i zdrowe odlatują.
Razu pewnego Niedźwiedź ratuje motyla ogromnego, największego na świecie! Jest tak duży, że gdy suszy się na jego nosie, to skrzydłami pokrywa prawie cały jego pyszczek. I ten wielki motyl wcale a wcale nie boi się Miśka. Niedźwiedź i motyl zaprzyjaźniają się... "Spędzali ze sobą razem dużo czasu. Ona uwielbiała łaskotać go za uszami i bawić się w chowanego. On lubił opowiadać jej sekretne historie o lesie i delikatnie dmuchać w jej czułki" - ten fragment i cała ta książka zawierają taką ilość uczuć, namiętności i czułości, że brakuje w płucach powietrza. Jest to przepiękna historia, o tym, że dobro powraca. I mimo że życie pisze różne scenariusze, to warto "być tu i teraz" według tej zasady.
Hania Krzymińska