Przyznam się bez bicia, że często mam obawy sięgając po książkę, która jest kolejną częścią jakieś serii, nawet jeśli na okładce pojawia się informacja, że książkę można czytać bez znajomości poprzednich części. Nie inaczej było z książką Andrzeja Maleszki Magiczne Drzewo. Gra, w której akcja skupia się wokół powrotu klona głównego bohatera – Kukiego i magicznej kostki do gry. Na szczęście autor rozwiał moje obawy poprzez zgrabne wplecenie do akcji opowieści informacji o tym, skąd wziął się ów klon i co się z nim działo w poprzedniej części.
Jak już wcześniej wspomniałam, klon Kukiego powraca i to, można rzec, w wielkim stylu, gdyż razem ze służącymi mu robotami włamują się do centrum handlowego w poszukiwaniu magicznej kostki. Oczywiście, o włamanie oskarżony zostaje niewinny Kuki, który dodatkowo zostaje pozbawiony dostępu do magii płynącej z magicznego krzesła. Przy niemałym udziale swoich przyjaciół – Gabi i Blubka oraz gadającego psa – Budynia staje się uciekinierem próbującym oczyścić się z zarzutów. Naszej wesołej kompanii udaje się zdobyć magiczną kostkę do gry oraz nowego towarzysza niedoli – jednego z robotów klona – skorpiona Korto i wyruszyć na poszukiwania Ikuka. Co z nich wynikło? Czy skorpionowi Korto można zaufać? I jaką magię kryje w sobie mała kostka do gry? Tego wszystkie dowiecie się, jeśli sięgnięcie po najnowszą książkę z cyklu „Magiczne Drzewo”. Czy warto? Oczywiście, że TAK!
Książka jest napisana w sposób dynamiczny i wciągający. Ze strony na stronę akcja nabiera tępa i miłośnicy opowieści przygodowych czy też fantastycznych na pewno nie będą się nudzić podczas jej lektury.
Monika Czapka