Po książkę Barbary Gawryluk Kaktus, przygody wiernego psa sięgnęłam natychmiast przez wzgląd na cudne ilustracje. Zabawne i ciepłe w kolorystyce, a przy tym przejrzyste obrazki przyciągają uwagę zarówno dzieciaków, jak i dorosłych. Zresztą przecież nie bez powodu.
Króluje na nich postać tytułowego bohatera – rudowłosego, dużego kundla o nieco przewrotnym imieniu Kaktus. Mimo że wabi się odrobinę "kłująco", Kaktus jest uosobieniem obrazu wymarzonego zwierzaka, noszonego we wszystkich dziecięcych serduchach. Jest psiakiem dobrodusznym i wiernym, a za swoich właścicieli oddałby ostatni włos ze swej rudej sierści. Kaktus towarzyszy w zmaganiach z codziennością rodzeństwu – Weronice i Wojtkowi, oraz ich ciągle zapracowanej mamie. Dzieciaki chodzą do szkoły, nawiązują nowe przyjaźnie, jeżdżą na wakacje, a w tych wszystkich sytuacjach przewija się postać ich przyjaciela, Kaktusa, który daje poczucie bezpieczeństwa, wspiera i rozśmiesza.
Ujęła mnie struktura tej książki – jest bardzo praktyczna. Jedno opowiadanie wystarcza akurat na wieczorne czytanie do poduszki. Moim dzieciakom przypadło też do gustu mocne osadzenie fabuły we współczesnej nam rzeczywistości. Prowadzenie bloga o własnym psie, zakładanie psu chipa na wypadek jego zaginięcia czy jazda psim zaprzęgiem – to współczesne sposoby na zaopiekowanie się czworonożnym przyjacielem, spędzenie z nim czasu i pochwalenie się nim przed kolegami.
Każde dziecko na pewnym etapie swojego życia chce mieć zwierzątko, a książka o Kaktusie jest zilustrowaniem dziecięcych marzeń o nim. Moje dzieci z błyszczącymi oczami słuchały tych opowiadań. Żal jedynie tego, że mieszkając w mieście, niełatwo jest się na takiego psiego przyjaciela zdecydować. A to mogłaby być jedna z najlepszych alternatyw dla syna czy córki, którzy zbyt wiele czasu spędzają przy komputerze. Zabawa i spacer z czworonogiem skutecznie potrafią odciągnąć dziecko od najciekawszej nawet gry. Może w takim razie warto spróbować...?
Katarzyna Korzeniowska