Powieść detektywistyczna to trochę zapomniany gatunek wśród powieści młodzieżowych, jednakże nadal mający swoich fanów. Tak też jest z serią Przygody Trzech Detektywów Andy’ego Chandlera - kto przeczyta jedną, ten będzie szukał pozostałych. Sam Andy Chandler przedstawia się jako prawnuk słynnego detektywa, Sherlocka Holmesa (co mówi samo za siebie), a w serii zajmuje on pozycję mentora trójki nastolatków.
Tajemnica potwora z Sierra Nevada to już 19 część. Bob, Pete i Jupiter - Amerykanie, mieszkańcy Kalifornii, tym razem jadą do kuzynki Anny, która prowadzi w górach niewielki wyciąg narciarski oraz gospodę w Sky Village. Na miejscu okazuje się, że nie wszystko wygląda tak jak powinno być... Chłopcy postanawiają poprowadzić własne śledztwo, a wszystko zaczyna się od zagubionego klucza do sejfu.
Książkę czyta się szybko – rozdziały są krótkie, styl dobry, a tekst przeplatany jest wieloma dialogami. Co jeszcze sprawia, że warto podjąć się przeczytania tej właśnie literatury? Otóż bohaterami są chłopcy, jakich możemy spotkać i w naszym, polskim środowisku. Bob Anderson to typ prymusa, przystojniaka i chłopca nie pozbawionego awanturniczej żyłki. Pete Crensahw jest wysportowany i intryguje swoją zwinnością, a Jupiter Jones to nastolatek z kompleksem wzrostu i otyłości. Nadrabia jednak inteligencją, dobrą pamięcią i umiejętnością analizowania faktów. Chłopcy, choć czasami bywają dla siebie nieznośni, uzupełniają się wzajemnie, szczególnie gdy stają w obliczu nierozwiązanych zagadek. Właśnie wtedy, gdy potrzebują wzajemnego wsparcia, sprawdza się ich przyjaźń.
Książka porusza również problem przestępczości, ludzkiej chciwości i skłania do refleksji nad tym, dlaczego warto pozostawić pewne tajemnice świata przyrody jako nieodkryte. Polecam jako dobrą lekturę nie tylko na wakacyjne dni.
Anna Żaczek, nauczyciel bibliotekarz