Chandler - to nazwisko niewątpliwie kojarzy się z dobrym kryminałem. Z takim nazwiskiem można twierdzić, że jest się potomkiem Sherlocka Holmesa. Takie nazwisko zobowiązuje do szukania przygody. Jednak to nie Chandler, lecz trzej młodzi chłopcy są bohaterami przygody z nerwowym lwem. To oni dzięki logice i spostrzegawczości starają się rozwiązać tajemnicę, a przede wszystkim pomóc uczciwemu człowiekowi. Ich przygody, chociaż dzieją się w parku safari, przenoszą nas w świat z filmu Elza z afrykańskiego buszu – gdzie człowiek troszczy się i dba o zwierzęta.
Ale najzabawniejsze jest to, że tajna kryjówka trzech detektywów to stary kontener znajdujący się na obrzeżach złomowiska. To przypomina mi czasy własnego dzieciństwa, a zaznaczam, że była to epoka przed upowszechnieniem komputera i komórki. My również robiliśmy sobie tajne bazy w miejscach niedostępnych dla dorosłych – ze względu na wzrost, tuszę czy zapach i również prowadziliśmy tajne akcje. Być może nie były one tak brawurowe jak akcje trzech detektywów, ale dla nas były zajmujące. Jeszcze moja córka (obecnie lat 17) umiała w ten sposób spędzać czas na podwórku, z synem jest już inaczej, gdyż komputer to potężny magnes.
Dlatego myślę, że seria z przygodami trzech detektywów, choć akcja dzieje się w Kalifornii, powinna zdopingować młodych czytelników do zbudowania własnych tajnych skrytek i baz i rozwiązywania zagadek, które napotkają dzięki wyostrzonej przez lekturę Chandlera spostrzegawczości.
Na koniec wiadomość pocieszająca rodziców moli książkowych. Nawet jeżeli zakupicie dziecku cała serię, nie będziecie zrujnowani, gdyż wydawnictwo Siedmioróg ma bardzo przystępne ceny sprzedaży.
Mama MałGOCHA