To już druga część o przygodach przesympatycznej dziewczynki Duni. Niestety nie miałam okazji zapoznać się z pierwszą częścią, ale po przeczytaniu tej książki muszę jak najszybciej nadrobić zaległości.
Jedni zbierają kapsle, pocztówki, muszelki, guziki, papierki po cukierkach, a inni - jak Dunia - zbierają szczęśliwe chwile. Jest to opowieść o emocjach, tych pozytywnych i niezwykle wrażliwej dziewczynce, dla której najważniejsza jest przyjaźń z Fridą. Niestety Frida wyprowadziła się do innej miejscowości i Dunia nie może się z tym faktem pogodzić. Puste miejsce w ławce wciąż czeka na Fridę, w końcu w każdej chwili może wrócić... Dunia jednak nie zwiesza nosa na kwintę i w każdej wolnej chwili wspomina najszczęśliwsze chwile, które spędziła ze swoją przyjaciółką. Najmilej wspomina zabawy na drzewie i historie o krzesłach, które w dziwnych okolicznościach znikały.
Dunia pada w końcu ofiarą prześladowań dwóch koleżanek z klasy. Niestety nie wyniknie z tego nic dobrego i skończy się na szczypaniu, siniakach i keczupie na twarzy... nauczycielki. Dunia wpadnie w kłopoty, jednak rodzice i nauczycielka pomogą jej w tych trudnych chwilach. A na samym końcu nasza bohaterkę spotka wspaniała niespodzianka. Jaka? Przeczytajcie!
Autorka w niezwykły sposób stara się oswoić bohaterów swoich książek z otaczającą rzeczywistością. Nie ma tutaj problemów, na które nikt nie zwraca uwagi. Wszystko jest ważne. Powinniśmy się uczyć od Duni pozytywnego myślenia, bo jeśli w coś mocno wierzymy, to prędzej czy później nasze marzenie musi się spełnić.
Aurelia Wojtkowiak