Jaki jest przepis na powieść detektywistyczną dla nastolatków? Od lat niezmienny. Prowincjonalne miasteczko, w którym próżno szukać atrakcji i grupa dzieciaków, którym trafia się okazja dokonania rzeczy niezwykłych i tajemniczych. Ten klasyczny niemal standard wykorzystała znakomita pisarka, Joanna Olech, w swojej najnowszej książce Tarantula, Klops i Herkules, która do mnie dotarła w postaci audiobooka doskonale przeczytanego przez Janusza Zadurę.
Książka jest zwykła i niezwykła zarazem, bo jak to u pani Olech bywa, mamy niezwykle barwną galerię postaci: od zdolnego młodego, a na dodatek rudego informatyka Karola, zesłanego na wakacje do beznadziejnie nudnych Witkowic, poprzez słodką pseudobarbie Bellę – niezbyt rozsądną, za to dość kochliwą, aż po tytułową Tarantulę (Natalię Taran), która pod maską zbuntowanej pankówy ukrywa dużą dozę inteligencji oraz sprytu. Paletę tę uzupełnia Mietek, przedstawiciel tzw. trudnej młodzieży wywodzącej się z patologicznej rodziny oraz pies o wyglądzie nietoperza – Herkules, który z kolei swoje imię zawdzięcza znanemu z powieści Agaty Christie Belgowi – Poirot.
Akcja powieści toczy się wartko i bez zacięć, choć na wysłuchanie całości trzeba poświęcić niemal jedenaście godzin. Intryga zaczyna się od banalnej wydawałoby się podmiany bezwartościowych widokówek z miejscowego muzeum, aby rozwinąć się w całkiem poważną aferę sięgającą czasów cara Mikołaja. Zdradzę tylko, że rzecz dotyczy autentycznego skarbu – kolekcji jaj wykonanych przez słynnego francuskiego złotnika Faberge. Narracja prowadzona jest z humorem, obfituje w nieoczekiwane zwroty. Oczywiście – skąd my to znamy – dorośli nie mogą sobie poradzić z trudnym problemem, za to młodzi detektywi i ich pies ze wszystkich tarapatów wychodzą obronną ręką i odnoszą spektakularny sukces.
Polecam nie tylko nastolatkom. Dorośli, wychowani na Nienackim czy Bahdaju, też mogą się dobrze bawić przy tej lekturze, a przede wszystkim utwierdzić się w przekonaniu, że tak naprawdę świat i ludzie nie zmieniają się. Zmieniają się tylko otaczające nas przedmioty, które zwiększają nasze możliwości działania. Jednak są one bezużyteczne, jeśli zabraknie inteligencji.
Tata Artur