Warszawa

Recenzja książki:

Przygody misia Kazimierza

Przygody misia Kazimierza

Paulina Wilk
Zosia Dzierżawska (Ilustr.)
od 5 do 10 lat
PATRONAT

O tym, co znane, ale co potrafi stać się prawdziwą przygodą

Nie tak dawno obchodziliśmy Dzień Pluszowego Misia – maskotki, która od wieków jest przyjacielem każdego dziecka, która również jest wdzięcznym bohaterem książek i bajek. Mamy Kubusia Puchatka, słynnego Paddingtona, Uszatka i Koralgola.


Miś Kazimierz bardzo przypomina mi słynnego misia z Peru. Zarówno wydaniem książki, jak i samą postacią. Tyle, że nasz polski miś, wziął się ze… sklepu… którego miał dosyć, który go nudził… w którym wiódł nieciekawe życie, a przecież wiedział, że jest kimś wyjątkowym. Podczas swojej wędrówki trafia do Ani, która przygarnia go do swojego domu i tutaj bohater przeżywa swoje małe, ale jednak wielkie dla niego przygody. To, co dla nas codzienne, dla misia, ale i dla naszych małych dzieci, jest niezwykłe, niebezpieczne, nowe, dopiero do odkrycia. Bo Kazimierz bardzo podobny jest do małego dziecka. Ten miś w błękitnej piżamce jest ciekawski, chętny do odkrywania nowego. Boi się, gniewa, smuci. Jest bliski naszym dzieciom, a przy okazji uczy okazywania i komunikowania emocji, bezpieczeństwa, odpowiedniego zachowania.


To, co mnie zachwyciło w tej książce, to sposób jej wydania, ilustracje, których wcale nie jest dużo, ale naprawdę z niecierpliwością się na nie czeka. To rozczulające obrazki przywołujące moje dzieciństwo, troszkę przydymione, bez krzykliwych kolorów, ale jednak pogodne. Trochę nieporadne, trochę niedokończone. I w tym tkwi ich piękno.


Piękna jest również oczywiście historia, nieinfantylna, niewymyślona na siłę. Prosta, ale jednak wciągająca. O tym, co znane, ale co potrafi stać się prawdziwą przygodą, jeśli tylko zechcemy.

 

mama Beata

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć