Mam poczucie, że zachwalać wspólne przedsięwzięcie duetu Joanna Krzyżanek i Zenon Wiewiurka w kwestii dotyczącej Cecylki Knedelek to trochę, jak wyważać wcześniej otwarte drzwi. Ta, znana już z wielu książkowych działań para, i tym razem nie zawiodła. Wyszła na przeciw nie tylko kulinarnym, ale i poznawczym potrzebom najmłodszych.
Moje dzieci już zapowiedziały ogromną kuchenną rewolucję z literkami w roli głównej. Znany czytelnikom styl ilustrowania Zenona Wiewiurki uczynił książkę nie tylko smaczną, ale i rezolutną, zrozumiałą, prawdziwie dziecięcą, z ilustracjami na całe strony. Teksty Joanny Krzyżanek to nie tylko zbiór "przepisów literkowych" (każda literka ma tu swój kulinarny odpowiednik), ale i zabawne, inteligentne rodem z elementarza opowieści (coraz dłuższe, w miarę pojawiania się kolejnych literek). Przepisy, niezależnie czy na cześć C – cudaka czy H – hrabiny, są proste, dokładnie opisane, wzmocnione rysunkami – literkowe kulinarne dzieła nie mogą się nie udać!
Każda literka, oprócz smacznego jedzenia, ma przypisany wierszyk. To dopiero gratka! Można czytać o kijance Julicie, która ma koktajt, jeśli ktoś poznaje właśnie j, o tajemniczym zjadaczu fioletowych fasolek przy okazji f czy żalach żyrafy powierzanych żabie w przypadku poznawania literki ż. Im zostanie przyswojonych więcej liter – tym i wierszyki, oczywiście, bardziej rozbudowane.
Opowiadania przykują uwagę uczących się czytać dzieci, które chętnie będą pochłaniać samodzielnie swoje pierwsze teksty, zainteresują też tych, dla których sztuka czytania stanie się dobrą ofertą dopiero za kilka lat. Twarda oprawa i naprawdę porządne wydanie gwarantują przetrwanie elementarza nawet w kuchennych warunkach. Gorąco, słodko i kalorycznie polecam. Smacznego uczenia się czytania!
mama Anna