Osioł w karmniku? Karmnik na głowie? Nie takie rzeczy można zobaczyć u Tombów, którzy żyją, używając do życia wyobraźni. Dlatego po przeprowadzce zderzają się boleśnie z rzeczywistością abstrakcyjną (prawie jak w czasach komuny), w której np. żeby kupić kisiel, należy kupić papierową czapkę, a nabywca gwoździ jest od razu podejrzewany o skłonności do bycia fakirem. Ale ponieważ to optymiści wzajemnie się kochający, życie w ich okolicy nabiera rumieńców i musi pożegnać się ze skostniałą rutyną. Refleksja, która się nasuwa po przeczytaniu tej książki: dobrze że istnieją dzieci, bo rutyna by nas wykończyła. Dzieci zawsze są ufne i otwarte, nie kierują się uprzedzeniami i zawsze mają własne zdanie.
Piękne rysunki i żwawa akcja powodują, że książeczkę tę czyta się z przyjemnością. Krótkie rozdziały i duże litery zachęcą dziecko do samodzielnej lektury. Polecam jako idealny prezent od Mikołaja.
mama MałGocha