Miłośnikom literatury dziecięcej Mamy Mu, nietuzinkowej krowy, specjalnie przedstawiać nie trzeba. Ta przesympatyczna bohaterka, cieszącej się dużą popularnością wśród dzieci serii książek ze Szwecji rodem, przeżywa wiele zabawnych przygód, w których zazwyczaj towarzyszy jej równie zabawny Pan Wrona. I tak Mama Mu próbowała już swych sił na huśtawce, jeździła na rowerze, zjeżdżała na sankach, każdorazowo wzbudzając zachwyt moich dzieci i wywołując uśmiech na ich twarzyczkach.
Tym razem w książce Mama Mu czyta tytułowa bohaterka wybiera się do biblioteki, zwanej przez nią BLIBLUTEKĄ (moje dzieci zaśmiewają się z tego słowa, kiedy się pojawia w tekście!), aby zgłębiać arkana trudnej sztuki czytania. Po powrocie kładzie się w cieniu drzewa, by napawać się lekturą. Pan Wrona początkowo nie podziela jej entuzjazmu, ale z czasem nawet sam pragnie zostać pisarzem. O czym postanawia napisać? Tego już nie zdradzę, zachęcam do sięgnięcia po książkę.
Mama Mu czyta spodoba się zarówno przedszkolakom, jak i młodszym czytelnikom, a nawet starsi mogą potraktować ją jako doskonały materiał do doskonalenia umiejętności czytania. Jak w każdej z książek tej serii, ilustracje autorstwa Svena Nordqvista – ilustratora i autora książek o sympatycznym kocie Findusie – pełne są zabawnych szczegółów, dodając książce jeszcze większego uroku i skłaniając dzieci do ćwiczenia spostrzegawczości oraz samodzielnego opowiadania treści.
Polecam wszystkim dzieciom, by mogły – za Mamą Mu powtórzyć – "Książki są takie fajne!".
Dużym i małym czytelnikom życzę zatem miłej lektury!
mama Karina