Mama Mu to na pewno krowa inna niż wszystkie. Znana wielu czytelnikom (i pewnie wielbicielom zarazem) z poprzednich części. Tym razem swą postawą i działaniem głosi pochwałę czytelnictwa. I nawet jeśli komuś, chociażby Panu Wronie, wydaje się to dziwne i niedorzeczne – Mama Mu stworzona jest do rzeczy niezwykłych.
Na przykład do zachwycania się przygodami Pippi Pończoszanki, która zdołała podnieść konia. Bo przecież, jak tłumaczy swemu czarnemu skrzydlatemu towarzyszowi, z książek można dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy! Książki można nawet spróbować napisać, czego podjął się Pan Wrona, z nadzieją na nagrodę Nobla... Droga do sukcesu okazała się jednak zbyt długa i wkrótce po rozpoczęciu obserwacji i doświadczeń związanych ze swym nowym dziełem będącym ekspertyzą na temat mleka – zrezygnował i powrócił do codziennych zajęć. A Mama Mu na posłaniu z siana oddawała się dalej miłej czynności, jaką jest czytanie – książki o Pippi wypożyczonej z "blibluteki".
Wcale się nie dziwimy! Pochwalamy i wcale nie uważamy, że krowy powinny siedzieć w oborze! Mama Mu czyta to książka dowcipna, bogata w również całostronicowe ilustracje (z przewijającym się motywem krowio-wronim) i tym bardziej cenna, że promująca czytelnictwo!
mama Anna