Czy wyobrażacie sobie świat, w którym wszystko jest na opak? Świat, w którym rano mówimy "dobrej nocy", pirata nazywamy uczciwym człowiekiem, a chleb atramentem? Jeśli chcecie wejść do tej krainy, to gorąco zapraszam! Do Kraju Kłamczuchów trafił też nasz Gelsomino. A jak do tego doszło? Ano zacznijmy od początku. Gelsomino to niby zwykły chłopiec, lecz o bardzo niezwykłym głosie – niezwykle donośnym.
Gdy mówi w szkole, szyby w oknach pękają i tablica rozpada się na drobne kawałki. Nawet owoce spadają z drzew i piłka w trakcie meczu zmienia kierunek. Mówienie szeptem też niewiele pomaga, lecz nasz bohater bardzo stara się mówić jak najciszej, by nie siać zniszczenia. Jednak każdemu zdarzają się chwile zapomnienia – spacerując po sadzie, swoim głosem sprawił, że gruszki spadały na ziemię. Zobaczyli to inni ludzie i niestety: część uznała go za cudotwórcę, część za złego czarnoksiężnika. By zaznać spokoju i nie być dalej obserwowanym, Gelsamino postanowił opuścić rodzinny dom i wyruszyć w świat. I tak właśnie trafił do Kraju Kłamczuchów...
Ale to dopiero początek opowieści! Wszystko dobre jeszcze przed Wami. Razem z Gelsomino poznacie kota Zoppino, który miał tylko trzy łapki i był narysowany kredą, malarza Bananito, potrafiącego tak pięknie malować, że jego obrazy ożywały oraz Benvenuto-Nieusiądźaninachwilę, który, gdy tylko siadał, starzał się natychmiast o kilka lat. Wraz z nimi chłopiec przeżyje wiele niesamowitych przygód. I coś więcej – zrozumie, że jego głos nie jest jego przekleństwem, ale darem, który w słusznej sprawie może zdziałać cuda.
To książka dla dzieci o dużej fantazji, czyli dla wszystkich, bo przecież nasze dzieci potrafią swoją wyobraźnią ogarnąć nieznane. Gwarantuję, że przy lekturze ich buzie będą się śmiać od ucha do ucha.
mama Monika