Martusia chce mieć pieska to zbiór trzech opowiadań o perypetiach rezolutnej blondynki, który zapewne przypadnie do gustu wszystkim przedszkolakom, a może nawet nieco młodszym oraz starszym dzieciom. Każdy z zawartych w tomie tekstów czyta się z jednakowym zainteresowaniem, a to za sprawą nie tylko treści, ale również barwnych i wyrazistych ilustracji.
Tematyka każdej historyjki doskonale wpisuje się w świat dziecięcych zainteresowań, a przeżywane przygody bliskie są każdemu małemu czytelnikowi, stąd owa fascynacja opowieściami o Martusi.
W polecanym zbiorze, poza tytułowym opowiadaniem, czytamy o wakacjach spędzanych wśród zwierząt gospodarskich u wujka Franka (Martusia na wsi) oraz o trzymającej w napięciu przygodzie, na szczęście zakończonej szczęśliwie, w drodze do domu (Martusia w cukierni).
Martusia chce mieć pieska to nie tylko fascynujące historie z tytułową bohaterką w roli głównej, z którą dzieci łatwo mogą się identyfikować, ale również doskonałe ilustracje, które małym czytelnikom ułatwiają zrozumienie treści. Dodatkowo stymulują one ich ciekawość oraz zachęcają do samodzielnego przeglądania książki, a w następstwie opowiadania jej treści.
Moja 3-latka pokochała Martusię od pierwszego zerknięcia na okładkę. Zaraz zaglądnęła do środka… i zanim zdążyłam przeczytać choć jedną linijkę, sama zapoznała mnie z perypetiami swej imienniczki, śledząc jedynie ilustracje.
Martusia chce mieć pieska to, jak sama się przekonałam, doskonały materiał stymulujący maluchy, zwłaszcza te bardziej nieśmiałe, do snucia opowieści. Warto zatem sięgnąć po ów zbiór barwnych historii niosących optymistyczne przesłanie oraz promujących pozytywne wzorce. Moje dzieci są tak bardzo oczarowane książeczką, że stała się ona obowiązkową pozycją na naszej liście codziennych lektur.
mama Karina