Przez myśl mi nie przeszło, że książka ta tak mocno wciągnie moją 6-latkę. Bo niby cóż, zwykłe przysłowia. Niby zwykłe, a jednak niektóre po raz pierwszy (przynajmniej przeze mnie) przeczytane lub wyciągnięte gdzieś z głębin pamięci.
Zbiór przysłów, bez żadnych dodatkowych opisów, prób wytłumaczenia znaczenia (w pierwszej chwili żałowałam, że brak tu podpowiedzi dla rodziców i samodzielnie czytających dzieci, z czasem zobaczyłam, że sama jestem w stanie sobie z tym poradzić), za to z oryginalnymi, inteligentnymi, dowcipnymi ilustracjami (niektóre przysłowia zostały w całości zilustrowane), pięknie wydane. Z graficznie wyróżnionymi i ozdobionymi "wiodącymi słowami" w tekście (w alfabetycznej kolejności).
Moja córka śmiała się z innych rzeczy niż ja, traktując przekazy - zarówno słowne, jak i graficzne zazwyczaj wprost, nie jako przenośnie. U dziecka posługującego się częściej myśleniem konkretnym niż abstrakcyjnym rozumienie przysłów to nie lada wyzwanie. Nie szkodzi jednak, że córka nie wszystko rozumiała - pytała z zaciekawieniem, a ja przyznam, że czasem głowiłam się, jak tu w prostych słowach wytłumaczyć, co owo przysłowie oznacza i jak odnosi się do życia. Ale udało się i stało się bogatym materiałem do rozmów, wymyślania swoich własnych przysłów, a nawet... ćwiczenia pamięci (np. "pamiętasz, jak to było z tym brzuchem baby i uchem?") - kolejne wieczory spędzałyśmy z przysłowiami!
Książka wylądowała też, na wyraźną prośbę zainteresowanej, w jej wakacyjnym bagażu, by w barwach lata rozszerzać przysłowiowe (i nie tylko) horyzonty mego dziecka.
mama Anna