Rico, Oskar i złamanie serca to opowieść detektywistyczna dla tych, którzy w pierwszej i drugiej klasie szkoły podstawowej połknęli bakcyla dedukowania i rozwiązywania zagadek. Książka liczy 250 stron i najlepiej się ją czyta samodzielnie, jak powiedziała moja starsza 9-letnia córka. Dlaczego? "Bo można czytać w swoim tempie, robić notatki i rozmyślać" - tłumaczyła dalej. Myślę, że dla tego rozmyślania książkę mogę polecić. Oprócz wątku sensacyjnego autor, Andreas Steinhöfel, przemyca wiele informacji na temat emocji. Każda strona tytułowa nowego rozdziału okraszona jest czarno-białą ilustracją, więcej ilustracji nie ma, a tekst rozdziałów jest jedynie czasami przeplatany ważnymi informacjami w ramce, np. o tym, co to jest iluzja, szok, pestycydy albo galimatias. Fabuła trzyma w napięciu, niektóre sytuacje śmieszą młodego odbiorcę, a dorosły czytelnik (czyli ja) zastanawia się nad fenomenem mentalności germańskiej, która przebija z opowieści.
mama MałGosia