Na początku mej macierzyńskiej przygody mocno alergicznie reagowałam na tego rodzaju tytuły. Moje dziecko rozwijało się prawidłowo, po co więc miałam wykorzystywać jakieś pomysły przeznaczone dla dzieci z zaburzeniami rozwoju. Po co się cofać, gdy można przeć do przodu. Dopiero później, w toku nabierania kolejnych doświadczeń, z ust specjalisty dowiedziałam się, że wiele rzeczy zawartych w tego typu książkach nie tylko wyrównuje szanse dzieci opóźnionych, ale też pozwala na uniknięcie zaburzeń, których z początku możemy nie dostrzegać, a które mogą ujawniać się w przyszłości np. zaburzenia równowagi, nadwrażliwość czy niewrażliwość na dotyk i inne podobne. Dziś więc z ciekawością zerkam na wszystkie tego rodzaju tytuły, szukając nowych, nieznanych mi jeszcze pomysłów na wspólne – rozwijające fizycznie i edukacyjnie – spędzanie czasu z dziećmi.
Książka pomyślana jest wszechstronnie. Zabawy tu zawarte powiązane są ze wszystkimi zmysłami. Odwołują się do małej i dużej motoryki. Doskonalą koordynację ruchową (np. ręka-oko, która będzie bardzo istotna, gdy dziecko będzie uczyło się pisać). Mam tylko jedno zastrzeżenie do zawartych tu pomysłów. Otóż czasem materiały niezbędne do ich wykonania są – jak dla mnie – dość trudno dostępne.
mama Mał-Gośka