Jeśli ktoś szuka rozrywki na poziomie filmu Włatcy Móch lub serii Koszmarnego Karolka, to może sięgnąć po dziennik Natana pt. Zapiski Luzaka autorstwa Lincolna Peirce. Książka zawiera elementy narracyjne wspomagane komiksem. Już we wstępie autor zachęca młodego czytelnika, aby sam odkrył, o czym opowiada książka i podsuwa mu tajny szyfr ze strony 24.
Wydźwięk tytułu sugeruje, że Natan nie jest ulubieńcem nauczycieli, z pewnością przeciętniakiem też nie. W szkole nie ma zbyt wielu kolegów, a w domu czekają na niego: znienawidzona piętnastoletnia siostra oraz "czepiający się" rodzice. Nie lubi pytań w stylu - "Czego się dziś nauczyłeś w szkole?" Sen z powiek spędza mu perspektywa pozostania na wakacje w letniej szkole. A letnia szkoła to… nic innego, jak dodatkowa nauka podczas wakacji pozwalająca zdać do następnej klasy.
Ale co robi nasz Luzak? Wyszydza codzienność szkolną, zgrywa cwaniaka i pada ofiarą zadufania w sobie. Natan, zastanawiając się, na jakim polu może odnieść sukces, stwierdza, że mimo wszystko posiada prawdziwe talenty. Jest więc bramkarzem w szkolnej drużynie, świetnie rysuje karykatury, założył zespół muzyczny o zabawnej nazwie "Ujarzmij małża". Jednak te zainteresowania i umiejętności nie przynoszą mu korzyści, wręcz same porażki. Coś w świecie Natana nie jest do końca tak, jak być powinno. Przyznaje, że nie jest prymusem, ale chciałby czuć się wyróżnionym.
Pewnego dnia otrzymuje od kolegi chińskie ciasteczko, w którym znajduje wróżbę –"Dziś przyćmisz wszystkich". Od tej pory uważa, że jest skazany na sukces. Dalsze wydarzenia sprawiają, że notuje w swoim dzienniczku - "Natan Wright - szkolny rekordzista".
Czym zapisał swoje istnienie w historii szkoły? - jeśli czytelnik prześledzi losy Natana do końca, z pewnością tego się dowie.
Moim zdaniem, momentami urok dowcipu, z jakim autor opisuje szkolne życie, przeradza się w niesmaczny obraz krzywego zwierciadła, ale chyba też o to chodzi. Książka żyje wtedy, kiedy budzi reakcję, nie ważne - pozytywną czy negatywną.
Anna Żaczek